seafarer seafarer
1849
BLOG

Wybory 4 czerwca. Nadal pacta sunt servanda?

seafarer seafarer Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

Była kolejna rocznica sierpniowych strajków i powstania Solidarności. To było za czasów prezydentury A. Kwaśniewskiego, bo pamiętam, że był na tych uroczystościach. Nie było fajnie widzieć widzieć L. Kwaśniewskiego na rocznicy powstania Solidarności, więc ludzie trochę buczeli. Ale trudno A. Kwaśniewski, choć postkomunista, był prezydentem. Polacy go wybrali a nie ktokolwiek inny. Pewnie była to okrągła, dwudziesta rocznica, dlatego przyjechał. Po oficjalnych uroczystościach poszedłem z żoną (była wtedy ze mną na tych uroczystościach) na spacer wzdłuż Motławy. A potem skręciliśmy pod Zieloną Bramą na Długi Targ. W lecie na Długim Targu przed każdą restauracją i kawiarnią są rozstawione stoliki, przy których siedzą ludzie, turyści a pewnie i miejscowi również.

Rozglądałem się za wolnym stolikiem, aby usiąść na chwilę przy kawie i lampce wina. Niestety wszystkie stoliki były zajęte. Obce twarze, więc rozróżnić kto i po co przyjechał nie można. I nagle wśród tych nieznanych mi ludzi, zobaczyłem twarze, które rozpoznawałem: Baczyński, Krzemiński, Paradowska i chyba L. Kolarska-Bobińska. Przedtem Aleksander Kwaśniewski, a teraz prawie cała redakcja tygodnika Polityka i jeszcze L. Kolarska-Bobińska.

Solidarność zawsze była nasza. Solidarność, którą zakładaliśmy, po to abyśmy mogli sami, bez wskazówek z Moskwy, decydować o naszych, polskich sprawach. Potem, w stanie wojennym lataliśmy po ulicach i krzyczeliśmy ‘Bez Solidarności nie ma wolności’. ZOMO nas goniło i polewało wodą zabarwioną zieloną farbą, aby łatwiej rozpoznać tych, którzy brali w tym udział. I potem, tych co złapali – zamykali, przesłuchiwali a często również pałowali. I w czasie przesłuchań, rzucali w twarz okrutne oskarżenia. Występujesz przeciwko władzy, nie jesteś Polakiem

W tym czasie Baczyński, Paradowska, Krzemiński, siedzieli w redakcji tygodnika Polityka i pisali artykuły. Artykuły, w których tę komunę bronili a nas, czyli tych którzy latali po ulicach i demonstrowali przeciwko komunie, potępiali. A dzisiaj przyjechali świętować powstanie Solidarności, którą wcześniej od czci i wiary odsądzali. Dziwnie się wtedy poczułem.

W sumie wolnego stolika nie znaleźliśmy i wróciliśmy do domu.

Jutro jest inna okrągła rocznica. Trzydzieści lat minęło, od wyborów 4 czerwca. Wyborów, które były wynikiem umów okrągłego stołu. Platforma z rozmachem organizuje uroczystości uświetniające rocznicę tych wyborów. Program obchodów jest imponująco bogaty. Uroczystości będą trwały jedenaście dni, rozpoczęły się dwa dni temu 1-go czerwca a zakończą dopiero 11-go czerwca. W tym bogatym programie wszystkiego do koloru do wyboru.  Strefa Muzyczna, Strefa ECS, Strefa Społeczna, Strefa Kultura, Skwer Świętopełka, Okrągły Stół, Czytelnia Wolności, Strefa Delegatów, Międzynarodowe Forum Obywatelskie. Wystąpienia gości specjalnych Święta Wolności i Solidarności w Gdańsku oraz odegranie hymnu Europy. Wystąpienia prezydentów: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski. Forum obywatelskie i debata, w której głos zabiorą: Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Jerzy Buzek, Aleksander Hall, Leszek Miller, Leszek Balcerowicz. Trzeba przyznać, mocne nazwiska.

Wśród tych wszystkich 'eventów' jest też Okrągły Stół, do którego pani prezydent Gdańska, A. Dulkiewicz, ostentacyjnie zapraszała dzisiaj premiera M. Morawieckiego. Pani Dulkiewicz jest młoda i być może nie wie, że M. Morawiecki był w Solidarności Walczącej, która Okrągły Stół bojkotowała. A może wiedziała i zapraszała prowokacyjnie? Nie ważne. Faktem jest, że w tamtym czasie Okrągły Stół, przez większość Polaków był akceptowany. Wtedy komuna trzymała się jeszcze mocno. Albo przynajmniej tak się nam wydawało. I umowy Okrągłego Stołu były tym, co w tamtym czasie było możliwe. Ale ta umowa miała jedną, zasadniczą wadę. Nie była zawierana w sposób swobodny. Jedna ze stron (Solidarność) nie miała pełnej wolności. Solidarność Walcząca uważała, że wada ta dyskwalifikuje tę umowę. I w Okrągłym Stole nie brała udziału. A pewnie, gdyby i chciała brać udział, to strona rządowa i tak by się nie zgodziła. Co potwierdza fakt, że jedna ze stron zawierała tę umowę w sposób nie do końca wolny i swobodny.

Jak było, tak było. W efekcie zawarto umowę taką jaka wtedy była możliwa. Efektem tej umowy były wybory 3 czerwca 1989r. Ponieważ umowa była (prawnie) wadliwa to i wybory, o których w tej umowie zadecydowano, też nie były w pełni wolne. Co więcej, w trakcie tych wyborów zmieniono ordynację wyborczą. Zmieniono po to, aby przepchnąć listę krajową, która miała gwarantować komunistom większość w Sejmie. Lista ta w pierwszej turze przepadła. Co jeszcze bardziej te wybory dyskwalifikuje. Bronisław Geremek tak argumentował konieczność tej, urągającej elementarnym zasadom demokracji, zmiany – pacta sunt servanda. Owszem umowy zobowiązują. Ale umowy zawarte w sposób wolny i swobodny. A umowa Okrągłego Stołu nie została zawarta w sposób wolny i swobodny. Więc argument pacta sunt servanda był bezzasadny. I myślę, że B. Geremek też o tym wiedział. A dążył do zrealizowania umowy pewnie z innego powodu. Po prostu sprawowanie władzy bez udziału komunistów, nie mieściło się w jego wyobraźni.

Ale to jeszcze nie koniec tej historii. Z tych wyborów, mimo tego, że nie były wolne też się cieszyliśmy wtedy. Najgorsze przyszło później. Po pierwszych powszechnych i wolnych wyborach prezydenckich. Kiedy już nie było muru w Berlinie a w dawnych demoludach, z wyjątkiem Rumunii, były kolejne, mniej lub bardziej aksamitne rewolucje. I w Polsce bezpiecznie można było dokończyć to co, zostało zaczęte przy Okrągłym Stole i ułomnych wyborach 4-go czerwca. Lech Wałęsa, który w wyniku tych w pełni już wolnych wyborów został prezydentem, jednak wybrał inną drogę. Zamiast przeprowadzić ‘przyspieszenie’, co wtedy wszyscy rozumieli jako dokończenie, rozpoczętej wcześniej pokojowej rewolucji, zaczął wspierać lewą nogę. W efekcie, po dziesięciu latach od upadku komuny, komuniści powrócili do władzy. To, że powrócili do władzy, to pal licho, bo przecież wygrali demokratyczne wybory. Problem w tym, że przy reformowaniu państwa, kolejne lata zostały zmarnowane.

Co więcej utrwaliło się jeszcze coś gorszego. Utrwaliła się świadomość, że tylko wybrani są uprawnieni do sprawowania władzy. Ci wybrani, to ci ludzie z Solidarności i ci postkomuniści, którzy w wyniku umów okrągłego stołu, przejęli władzę. I że wolność i demokracja, jest tylko wtedy, gdy oni są przy tej władzy. A wszyscy inni, którzy tamte umowy kwestionują, to uzurpatorzy. I że ci ‘uzurpatorzy’ są zagrożeniem dla wolności i demokracji. Wystarczy posłuchać co mówią o wolności uczestnicy dyskusji w telewizji co całą prawdę całą dobę. I popatrzeć na porozumiewawcze uśmiechy na twarzy, prowadzącej tę dyskusję redaktor K. Kolendę-Zaleską. Wtedy wszystko staje się jasne. Na tych twarzach jest wręcz wypisane – wolność to my. Wolność to ludzie, którzy doprowadzili do okrągłego stołu, wolność to ludzie, którzy w wyniku wyborów 4 czerwca przejęli władzę.

W Gdańsku, w czasie tych patetycznych obchodów 30-tej rocznicy wyborów 4 czerwca, ta nuta też pobrzmiewa. Co ujawniło się tym, że pani A. Dulkiewicz zapraszała premiera Morawieckiego do okrągłego stołu. Mania grandiosa, czy co? Z czego oni są tacy dumni? Z umowy zawartej pod przymusem? Z wyborów, które nie były wolne. Co więcej w czasie, których zmieniono ordynację, czyli tak prawdę mówiąc sfałszowano? Z tego, że potem w 1991r. jak już było można, dokończyć wcześniej rozpoczętą pokojową rewolucję, zamiast na swoich postawili na postkomunistów?

Czy wybory nie do końca wolne, są powodem do tak wielkiej dumy? Czy w przypadku umowy zawartej pod przymusem obowiązuje zasada pacta sunt servanda? 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura