seaman seaman
384
BLOG

Odklejeńcy, popaprańcy, konfabulanci i zwyczajni psychopaci

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 11

Generalnie Roman Giertych czuje się dobrze, tylko gdy przychodzi wezwanie do prokuratury, to nie ma go w domu. Natomiast w chwilach wolnych od nękania przez wymiar sprawiedliwości zajmuje się politologią, a w szczególności geopolityką. Otóż Orban dogadał się z Morawieckim, Kaczyńskim i Putinem w sprawie przejęcia zachodniej Ukrainy na własność. Taki bowiem był ponoć zamysł Kaczyńskiego, gdy składał propozycję misji pokojowej na Ukrainie. Jeśli naprawdę Giertych ceni sobie  geniusz  Kaczyńskiego, to powinien drżeć, żeby on nie wpadł na pomysł zainstalowania misji pokojowej we Włoszech.

Tę myśl Giertycha, szaloną i jakże ulotną, szybko podchwycił redaktor Tomasz Lis, żeby koncepcja nie przepadła wśród bliźniaczych teorii Siergieja Ławrowa. Podobno Putin w dowód wdzięczności za tę pracę koncepcyjną obiecał temu Ławrowu województwo lubelskie w dziedziczne władanie. Co Putin obiecał Giertychowi i Lisowi za pośrednictwo w rozpowszechnianiu idei Ruskiego Miru, o tym media społecznościowe milczą, ale zważywszy na ambicje obojga delikwentów, muszą to być co najmniej Niderlandy.

Dominika Wielowieyska, która wygląda, jakby miała wszystkich w domu, sugeruje jednak, że PiS-owi powinien ciążyć sojusz z Orbanem, który już po odkryciu mordów w Buczy powiedział, że w wyborach wygrał także z prezydentem Ukrainy Zełenskim. Ciekawe, czy czytelnikom Gazety Wyborczej ciąży fakt, że Wielowieyska w tej wypowiedzi nie wspomina o Rosjanach, faktycznych sprawcach tych mordów. Być może dla tej redakcji sprawstwo mordu jest mniej ważne od konotacji politycznej adwersarzy. Natomiast nie może dziwić, że redaktorka GW nie zajmuje się w tym kontekście kanclerzem Scholzem, gdyż zachowując właściwe proporcje do roli Orbana, Gazeta Wyborcza powinna Niemcom wypowiedzieć wojnę.

Z kolei Donald Tusk traktuje swoją partię i całą opozycję jak dom wariatów. Po miażdżącym zwycięstwie Orbana nad zjednoczoną węgierską opozycją Tusk musiał podjąć dialektyczny wysiłek odwrócenia kota ogonem. Tym bardziej, że będąc osobiście na Węgrzech z przesłaniem dla tamtejszej opozycji, jakoś zapomniał im powiedzieć, że choć zjednoczeni i tak przegrają, bo mają inną ordynację wyborczą niż Polacy. Zatem teraz powiedział polskiej opozycji, że zjednoczeni wygrają, bo mamy inną ordynację niż Węgrzy. Tak właśnie działa dialektyka jedności przeciwieństw w demokracji liberalnej.

Ze swojej roli nie wypada też Janusz Korwin-Mikke, który media społecznościowe traktuje jak dom publiczny. Zadaje on podchwytliwe, choć retoryczne pytanie, dlaczego chowa się pomordowanych w Buczy w masowych grobach, a nie pochowali ich  krewni, a nawet nie usunęli ciał z ulicy? Być może dlatego, że Rosjanie krewnym nie pozwolili. No, ale przecież Korwin takiej obrazoburczej myśli w stosunku do armii Jego Ekscelencji Władimira Putina nie dopuszcza. Fascynuje go też zagadka, że domy na pokazanym fragmencie ulicy są mało zniszczone. Zabrzmi to dla Korwina bluźnierczo, ale może Rosjanie po prostu nie zdążyli wszystkich domów zniszczyć. Tyle mieli roboty z masowymi pochówkami, że już nie wiedzieli, gdzie ręce włożyć.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka