seaman seaman
740
BLOG

Dzień zrównania prof. Sadurskiego z prof. Niesiołowskim

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 20

Filozof prawa Wojciech Sadurski pragnie, żeby rocznica tragedii smoleńskiej nas połączyła. Serce się po prostu kraje, gdy człowiek czyta początek tego elegijnego wezwania do rodaków.

Chciałbym zatem – używając banalnego języka dla niebanalnej moim zdaniem propozycji – by ta rocznica nas połączyła; by była okazją do zrównania pamięci o wszystkich zmarłych tego dnia pod Smoleńskiem, a w konsekwencji instrumentem zrównania godności wszystkich uczciwych Polaków, bez względu na ich przekonania, preferencje polityczne i pozycję społeczną.

Potem jest jeszcze bardziej podniośle, bo profesor przywołuje hurtem wieszczów polskich i zagranicznych. Mickiewicz, Miłosz, Calderon, a nawet Szekspir wsparty Barańczakiem. Nie żałuje sobie Sadurski egzaltacji, a wszystko w kontekście dość tuzinkowych rozważań o śmierci.

I kiedy już pogrążamy się w melancholijnym nastroju spraw ostatecznych, Sadurski niczym doktor Jekyll zmienia postać i jedzie Stefanem Niesiołowskim. Zaskoczenie wywołane tym nagłym bluzgiem i metamorfozą statecznego profesora filozofii prawa w wiecznie spienionego ze złości wicemarszałka Sejmu jest tak duże, że sprawdzamy jeszcze raz, kto napisał artykuł. Jednak to Sadurski.

Zamiast zrównania pamięci mamy zatem zrównanie z błotem ludzi mających inne zdanie na temat tragedii smoleńskiej niż niedoszły RPO. Lider opozycji jest figurą z marnego przedstawienia; profesor z Bremy pisze histeryczne artykuły; sędziwy poeta jest grafomański; były minister to paradny bufon, a była minister jest nieudolna; jeden z najpoczytniejszych tygodników został mianowany niszowym, a inny redaktor przypisany do brukowego formatu, bo mnoży pytania i wątpliwości. Całość podsumowana jako galeria paranoidalno-cyniczna.

I kiedy już obficie opryskani pianą mamy zrezygnować z dalszego ciągu, Sadurski niczym stevensonowski Mr Hyde nagle łagodnieje, nabiera profesorskiego sznytu i znowu mamy elegię w klasycznym ujęciu norwidowskim. Po wrzasku ponownie mamy westchnienia, łzy, modlitwę i niezbyt długi apel poległych. Na samym końcu delikwent nam oznajmia, że ani przez chwilę nie wierzył w to, co napisał. Jedno stwierdzenie profesora Sadurskiego jednak jest pewne i nikt nie podda go w wątpliwość. Jego tekst jest niebanalny. Jak w swoim czasie niebanalna była powieść Stevensona „Dr Jekyll and Mr Hyde”.

http://www.rp.pl/artykul/634919_Sadurski--10-kwietnia--dzien-zrownania.html

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka