Gdybym miał sformułować jednozdaniowe przesłanie wczorajszego wykładu profesora Michała Kleibera wygłoszonego na Uniwersytecie Gdańskim, to byłby nim tytuł tego postu. Z tym że opinia profesora o zielonej wyspie zwanej Polską, była nie tak refleksyjna, co znacznie bardziej zdecydowana.
Sam wykład nosił tytuł „Mądra Polska”, co jest o tyle przewrotne, że w jego treści niejako siłą rzeczy dominowały zarzuty zaniechania i zwyczajnej głupoty wobec współczesnych wyzwań, przed jakimi stoi Polska. Do tego stopnia, że profesor poczuł się w obowiązku wytłumaczyć dość pesymistyczny wydźwięk swojego poglądu na przyszłość. Usiłował nas pocieszyć jednak w podobnie przewrotny sposób, gdyż stwierdził, że w prawdziwie czarną rozpacz wpadlibyśmy, gdyby przedstawił nam prawdziwy obraz finansów publicznych.
Dlatego powiedział tylko, iż rząd, który powstanie w rezultacie najbliższych wyborów parlamentarnych – każdy rząd – będzie musiał podejmować dramatyczne decyzje, które w sposób adekwatny do tej dramatyczności wpłyną na społeczeństwo. Według profesora to jest nieuniknione, a także jest poza dyskusją, że taki rząd zostanie dosłownie zmieciony przez konsekwencje niepopularnych decyzji.
W związku z powyższym profesor widzi jedyne wyjście w postaci rządu ekspertów, który powstałby tylko i wyłącznie w celu wykonania tej herkulesowej roboty, a potem ulegnie nieuniknionej anihilacji, czyli zostanie rzucony na stos („na stos rzuciliśmy nasz życia los” - komentarz mój). Wydaje się, że Kleiber chciał również powiedzieć, że jedynie niezależni eksperci są w stanie to zrobić i nie oczekiwać nic w zamian, bo na poświęcenie polityków uzależnionych od swoich partii oraz wyborców nie ma co liczyć. A kiedy już będzie po wszystkim, to wracamy do naszych baranów, czyli normalnej rąbanki w demokratycznym państwie prawa, jakim niewątpliwie jest nasza ukochana ojczyzna.
Oczywiście ja to wszystko, co wyłożył profesor podaję z pamięci, mieszając z moimi osobistymi wrednymi komentarzami. W odróżnieniu ode mnie Michał Kleiber zachowywał przez cały czas wykładu najwyższą przedwojenną profesorską klasę. Przykładowo o szansie na zrealizowanie swoich postulatów z programu „Mądra Polska”powiedział, że to jest jak najbardziej możliwe i równie mało prawdopodobne. Natomiast o możliwości zgody klasy politycznej na powstanie rządu ekspertów, oświadczył, iż jest to konieczne, ale raczej niemożliwe.
To pokazuje, że profesor nie jest jeszcze jednym kolorowym motylem bujającym w obłokach swojej uczoności, lecz trzeźwym pragmatykiem – w obliczu ekstremalnie trudnego położenia Polski nie obiecuje gruszek na wierzbie, lecz przedstawia sposób wyjścia na miarę tej trudności, ale wykonalny, jeśli wykażemy taką wolę. O programie „Mądra Polska”, który jest swoistym dekalogiem najpilniejszych posunięć, pisał nie będę, bo po pierwsze to nie temat na krótki wpis, a poza tym jest dostępny w sieci, a link do pliku pdf podaję pod tekstem.
Wykład profesora nie był łatwy w odbiorze w tym sensie, że nie było na tacy wniosków i recept, to trzeba sobie wykoncypować samemu. Podam przykład banalny. Jesteśmy na 20 miejscu w świecie, jeśli chodzi o PKB w zakresie siły nabywczej; pod względem innowacyjności zajmujemy 47 miejsce; na 112 miejscu jesteśmy w rankingu wolności prowadzenia biznesu; na 160 pozycji, jeśli chodzi o zdobycie(tak, zdobycie!) pozwolenia na budowę. To tylko przykładowo podałem kilka wskaźników. Ta olbrzymia dysproporcja pomiędzy możliwościami(PKB) a efektami(reszta wskaźników) rodzi wiele pytań.
Czy w związku z taką katastrofalnie niską efektywnością naszego PKB nie jest zasadne pytanie, że komuś zależy na utrzymaniu tego stanu rzeczy? Gdzie się podziewają te pieniądze? Dlaczego nie stymulują rozwoju? W końcu – kto w takim razie je przechwytuje i kto za to odpowiada?
Przykładowo: wiemy, kto jest odpowiedzialny w kancelarii premiera za wykluczonych(SLD), kto odpowiada za korupcję w rządzie(nieudolna asertywność), a kto w rządzie jest winny chaosu na kolei(pasażerowie). Ale zapytajmy premiera Donalda Tuska, dajmy na to, kto w jego ekipie jest odpowiedzialny za skandaliczny poziom innowacyjności w Polsce? Chyba po czterech latach rządzenia już można takie pytania stawiać. Czy ktoś zna odpowiedź na to przykładowe pytanie?
P.S. Igor Janke – jestem pod takim wrażeniem klasy profesora Michała Kleibera, że ośmielam się zaproponować zaproszenie go do telewizji Salonu 24.
http://www.ip-hub.pl/m/att/M.Kleiber__MadraPolska_01.2010.PDF
Inne tematy w dziale Polityka