seaman seaman
2765
BLOG

Gibała być zdrajca, Kali nie być zdrajca

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 44

Pasjami lubię posła Jana Burego z PSL od czasu, gdy z rozbrajającą szczerością wyznał, że nie miał pojęcia, iż jako sekretarz stanu nie może posiadać udziałów w spółce prawa handlowego. Ta jego niewiedza była bardzo rozczulająca, ale nie bardziej niż wytłumaczenie – gdy kupował udziały w spółce to akurat „wyłączył myślenie”.

A przecież pamiętajmy, że Bury nie jest jakiś chłopek roztropek, co to wypadł Pawlakowi spod remizy. Jan Bury ukończył studia prawnicze 22 lata temu; w parlamencie zasiada w sumie 19 lat; całe 10 lat jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa; 4 lata  pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. I on mówi, że jak kupował papiery spółki, to wyłączył myślenie. Czy to nie jest fantastyczny jajcarz? Kuba Wojewódzki mógłby mu po zapałki latać. Od tego czasu przepadam za nim właśnie pasjami, bo to jest gość z poczuciem humoru jak się patrzy.

Nie zawiódł mnie nigdy, a jego wypowiedzi często stanowiły przemiły akcent w szarej i dość ponurej rzeczywistości politycznej naszej ojczyzny. Poseł Bury, który słusznie po wyborach został szefem klubu PSL, nie zawiódł mnie i dzisiaj. Jako szlachetny polityk bez skazy, a jednocześnie prosty chłop z ulicy Wiejskiej, Bury skomentował odejście innego rycerza z tej samej bajki, a mianowicie posła Gibały.

Poseł Gibała stał się sławny po raz pierwszy z powodu wuja Gowina, a teraz po raz drugi z powodu zmiany barw klubowych na rzecz poparcia własnego ruchu Palikota, czy jakoś tak się to nazywa.. A konkretnie to Gibała nic nie zmienił, tylko przeskoczył z jednej kieszeni Tuska do drugiej, ale to już inna bajka.

Oczywiście Bury zapłonął świętym oburzeniem z powodu uszczuplenia koalicji, ale nie tylko. Dokonało się w nim na skutek tego wstrząsu wzmożenie moralne i z tych pozycji osądził Gibałę. Otóż Gibała w nieskażonym sumieniu politycznym posła Burego jawi się jako zdrajca. Z tego powodu i tylko z tego Bury patrzy z pogardą na Gibałę.

"Nie cieszymy się ze smutku Platformy. Z pogardą patrzę na posła Gibałę. Zdrada jest słodka, zdrajca nie koniecznie. Będzie głośno o nim przez dwa dni, a potem będzie cisza"  - takimi podniosłymi słowy wyraża swój Bury swój dyzgust wobec zdrady.

I tak sobie pomyślałem, że szlachetny do szpiku kości i do krwi ostatniej poseł Bury musi mieć ciężkie życie w tej koalicji PO-PSL. Toż tam roi się od zdrajców! Już nawet nie mówię o zdrajcach seryjnych jak dwojga nazwisk Joanna Kluzik-Rostkowska albo dwojga imion Jan Filip Libicki, którzy w ciągu roku po dwie, a nawet  trzy partie zaszczycili. A jest przecież Bartosz Arłukowicz, co dał nura w objęcia Platformy z komisji śledczej, w której tę samą Platformę odsądził od czci i wiary. To jest dopiero przepiękna zdrada, wprost na scenariusz filmowy!

Wyobrażam sobie, jakie Bury ma mdłości, kiedy musi patrzeć na te wszystkie zdradzieckie twarze, żeby już nie powiedzieć dosadniej. Ale to nie koniec, przecież w tym rządzie, który partia Burego współtworzy, też zdrada się czai na każdym kroku. Ot, choćby minister Sikorski, który nawet pseudonimu Zdradek się dorobił po akcesie do rządu PO z rządu PiS. A Bogdan Borusewicz w Senacie to pies? Kto go najpierw wypromował na to stanowisko i skąd przyszedł jak nie z wrażej strony pisowskiej.

A wielcy zdrajcy wpływu z SLD, jako to Hibnerka, Rosati czy Cimoszewicz? Oj, doprawdy, flaki się muszą przewracać w Burym, kiedy na nich spojrzy. Bo też ciężkie jest życie polityka, który musi się babrać w takim bagnie. I jeszcze go obsmarują w gazetach za tą całą harówę. A już najciężej mają czyste serca na miarę Zawiszy Czarnego i tym podobne nieskalane duszyczki.

Już sam nie wiem jak pocieszyć posła Burego, bo jak popadnie w depresję, to gotów jeszcze mandat złożyć. Może jakąś grupę terapeutyczną w Sejmie założyć? Jest tam mnóstwo posłów z problemami. Ot, choćby premier Tusk, który wyznał niedawno, że czuje się straszliwie samotny. Stefan Niesiołowski, którego dręczą upiory pisowskie z przeszłości. Paweł Graś zawsze czujny w temacie zdrady na rzecz obcego mocarstwa. Skrzyknąć jeszcze paru, żeby wspólnie bronić się przed panoszącą się w naszym parlamencie zdradą. Mam nawet fajną zagraniczną nazwę dla takiej grupy. „Kali Semper Fidelis”.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka