No, to się zacznie!
Za chwilę będziemy świadkami czegoś niezwykłego nawet w polskich warunkach, będzie wrzask wściekłości , będą spazmy oburzenia, program „Drugie śniadanie kabotynów” będzie pełny aktorów, którzy będą omdlewać na wizji, deklarować, ze nigdy w życiu nie byli tak zawstydzeni, wstrząśnięci i przerażeni stanem umysłu Jarosława Kaczyńskiego, Hołdys ( „przyjaciel młodzieży”- to oficjalny tytuł, pod jakim występuje w TVN, zresztą słusznie, skoro ostatnia dobrą płytę nagrał ćwierć wieku temu) wystąpi w czarnym kapeluszu na znak żałoby i określi Jarosława mianem ch.. nie tylko średniowiecznego, ale w także renesansowego i barokowego, niezależni komentatorzy będą załamywać ręce i ogłoszą, że , co prawda PiS od dawien dawna traci zwolenników, popularność mu spada poniżej 5% od jakichś 5 lat bez przerwy, ale tym razem, to już naprawdę i nieodwołalnie, a dlaczego?
Otóż ogłoszono memoriał w sprawie katastrofy smoleńskiej i napisano w nim to, co wszyscy wiedzieli od pierwszych sekund- że Tusk i jego ferajna zrobili wszystko, by zaszczuć i zdyskredytować Prezydenta i jego politykę, której ukoronowaniem była wizyta w Katyniu, by zminimalizować jej znaczenie i rangę, co w zupełnie konkretny sposób odbiło się na sposobie zabezpieczenia. Nie doszłoby do tej katastrofy, a w każdym razie nie miała by takiego straszliwego zasięgu, gdyby nie doprowadzono do sytuacji, gdy bano się wysłać delegację, na przykład dwoma , czy trzema samolotami w obawie przed rozszarpaniem żywcem przez media. Można sobie tylko wyobrazić skalę tej nagonki, gdyby tak się stało. Ci wszyscy, którzy po tragedii oburzali się na wpakowanie tylu ludzi z elity władzy do jednego samolotu ( zresztą słusznie!) , wyliby z oburzenia na bizantyjskie zachcianki cierpiącego na psychopatyczne rozdęcie ego Lecha, który obwozi d.. kilkoma samolotami, gdy polskie dzieci kit z okien wyjadają z głodu, nawet kilka lat po obaleniu kaczystowskiego reżimu nadal ekipie Pana Premiera Tuska nie udało się całkowicie naprawić zaniedbań PiSu, ale co się dziwić, skoro Kaczory szkodzą i wsadzają kij w szprychy postępu.
Ja dodam jeszcze coś, czego chyba nie ma w tym memoriale- pierwotnie Prezydent miał jechać pociągiem, razem z rodzinami zabitych, co, uważam, było znakomitym pomysłem, nawet propagandowym, w obliczu zbliżających się wyborów , w czym nie widzę nic złego. Zarówno Prezydent, jak i jego wspaniała Małżonka byli ludźmi tak pełnym i ciepła i życzliwości, taka podróż byłaby niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich rodzin…
Ta decyzja została zmieniona, ktoś namówił Prezydenta, żeby leciał. Ktoś konkretny, mający imię i nazwisko. Nawet nie wiem, kto to był, nie o to tu chodzi, w każdym razie nie teraz i nie w tym tekście. Uważam, ze jeśli to był zamach, to ta osoba będzie tym, kto będzie początkiem ciągu dedukcji, po której dojdziemy do prawdy. Druga osoba, która MOIM ZDANIEM ( podkreślam) jest na tej liście w łańcuszku, po którym powinniśmy iść, to minister Arabski. O jego roli z pewnością będzie jeszcze sporo publikacji, także w opracowaniach historycznych.
Kiedyś Kisiel opublikował listę MOJE TYPY. Nie napisał, o jakie typy mu chodziło, ale nie musiał. Wszyscy wiedzieli, co miał na myśli. No to i ja mam swoje typy- na tej liście jest ta osoba, która zmieniła decyzje już podjętą i skłoniła Prezydenta do lotu , oraz pan minister Arabski, którego działania przed tym lotem budzą najżywsze zdziwienie, także z racji pewnej logiki i konsekwencji, którą widać dopiero po 10 kwietnia.
Oczywiście, obie te osoby mają z cała pewnością całkowicie wiarygodne, 100% prawdziwe wyjaśnienia i uzasadnienia swoich działań i decyzji. Gdyby jednak ktoś w swojej paranoicznej podejrzliwości, jak ja , na przykład, chciał snuć swoje podejrzenia, to te osoby otwierają tą moja paranoiczną listę, pod tytułem „Moje typy”. Tak, jak nikt nie widział i nie zważył ciemnej materii we wszechświecie, a mimo to wiemy, że owa ciemna materia istnieje , bo widzimy jej wpływ na świat widzialny, tak i te działania , układające się w pewien logiczny ciąg zdarzeń pozwalają wnioskować, że nie były przypadkowe i że pewne decyzje musiały zapaść, bo inaczej wszystko by się nie wydarzyło, albo wydarzyło by się w stopniu niewystarczającym. Tak, jak cudem i wielką niedoróbka w planie ( jeśli był plan, zastrzegam z ostrożności procesowej) był niespodziewany fakt pozostania Jarosława przy chorej matce, co spowodowało że, być może, historia Polski potoczyła się inaczej, niż miała. Bo gdyby on zginął razem z Bratem i tymi wszystkimi ludźmi, to nasza klęska i tragedia , a ICH zwycięstwo było by całkowite, bezapelacyjne, totalne. To byłby nasz koniec.
Swoja drogą, zastanawiam się, czy był ktoś, przyjaciel, bliski znajomy, ktoś z rodziny, ktokolwiek, kto odwodził Jarosława od tego pozostania i przekonywał, jak ważna jest jego obecność przy boku Brata w Katyniu i , ze nie powinien przedkładać prywaty nad ważną , patriotyczną uroczystość. Może nikt nie przekonywał, a może tak… to już tylko Jarosław wie. Ale jeśli moje paranoiczne rojenia są słuszne, to ktoś zapewne próbował.
W każdym razie , jakieś echa tego zawodu widać było w tych komentarzach, w których wprost i systematycznie podrzucano opinii publicznej, rekami oczywiście anonimowych internautów, że oto Jaro Kaczka posłał tylu ludzi na śmierć, a sam siedział u mamusi. Takich rzeczy nikt sam z siebie nie wymyśla, chyba, że jest albo psychopatą, albo rzeczywiście właśnie taki tok myślenia ma w głowie, bo wie, że tak właśnie było, ze oni mieli zginąć i ów Jaro tez, a nie zginał i teraz jest tyle kłopotów i zachodu.
Dzisiaj wiemy już mniej więcej, co się wydarzyło w Gibraltarze, że nie było katastrofy, tylko wielka mistyfikacja, w której brało udział wielu ludzi i wiele rządów i wywiadów w przedziwnym sojuszu ponad frontami i że te wrogie sobie wywiady wiedziały zawczasu, że Sikorski ma zginąć, bo tak jest wszystkim na rękę. Nie wiemy tak naprawdę, jak to dokładnie było, choć znamy nazwiska tych, którzy tego z całą pewnością dokonali.
Myślę , że i w tym przypadku kiedyś znajdziemy dowody na to co i jak się stało tego strasznego dnia, ktoś kiedyś coś powie, jakiś skrawek kopii raportu gdzieś się znajdzie w jakimś archiwum, jakiś świadek ocaleje z wypadku samochodowego, ucieknie niedostrzelony, albo zostanie zapomniany, wypadnie z rozpiski do likwidacji, coś się wydarzy, co sprawi, ze się dowiemy… Nie wiemy, jak to zrobili, ale wiemy, że to zrobili. Wiedziałem to w chwili, gdy czytałem listę ofiar. Taka okazja, by ci wszyscy ludzie znaleźli się w jednym samolocie nad Rosją, zdarza się raz na sto lat. Nie można mieć pretensji to rotweillera, ze gryzie, po to w końcu został wyhodowany i wytresowany.
Tak, jak z pokazami Davida Copperfielda, nie wiemy dokładnie, jak on to wszystko, do cholery robi, ale , oczywiście wiemy, że to trick. Że ten wagon kolejowy nie znika , że Statua Wolności tez nie znika, tylko stoi tam, gdzie stała, a ta setka krzyczących z podziwu i zdumienia statystów w rzeczywistości bierze udział w show tak samo , jak Copperfield. Oni robią to dla kasy, a jeszcze bardziej dla frajdy.
Ci statyści , którzy biorą udział w tym ponurym widowisku pod tytułem „oficjalne śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej” , podejrzewam, grają o stawkę o wiele, wiele większą. O wszystko.
P.S. zachecam do przeczytania notki, ktora wczoraj wyleciala z SG:
http://seawolf.salon24.pl/227460,meine-liebe-warum
P.P.S. Będę wdzięczny za niewklejanie tej notki do lubczasopism zanim sam tego nie zrobię, dziękuję!
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka