Z galerii Dobosza
Z galerii Dobosza
seawolf seawolf
1701
BLOG

Projekcja Nałęcza?

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 19

Jak czytam, prof. Nałęcz wykrztusił z siebie, (jak piszą „po rozmowie z Prezydentem”) coś w rodzaju przeprosin za swoje chamskie nazwanie Jarosława Kaczyńskiego pedofilem, czyli, co tu ukrywać, przestępcą w świetle polskiego kodeksu karnego. Przeprosin bardzo specyficznych i wcale nie Kaczyńskiego, jak się przekonamy za chwilę.
Zanim pójdziemy dalej, zajrzyjmy do ukochanej przez Pana Prezydenta, oby żył wiecznie, Wikipedii. Zajrzyjmy pod hasło: projekcja.
Projekcja (od łac. proicere, wyrzucać przed siebie) — w psychologii jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych.

Projekcja wg Holmesa:

Projekcja podobieństwa — projekcja cechy własnej, nieuświadomionej. Jest to odpowiednik Freudowskiej projekcji klasycznej. Polega na tym, że osoby, które posiadają pewne negatywne cechy, nie są tego świadome, przypisują te cechy innym w większym stopniu niż osoby świadome tych cech.

Projekcja atrybutywna — projekcja cechy własnej, świadomej. Polega na tym, że innym ludziom przypisuje się własne uświadomione cechy negatywne. Projekcja ta jest większa wtedy, gdy osoba, której przypisuje się cechy podobne do własnych jest lubiana i ceniona.

No cóż, wszystko się zgadza, nawet ten ostatni akapit, o atakowaniu osoby lubianej i cenionej. Przypomnijmy, ze pan Nałęcz startował swego czasu w wyborach na Prezydenta i skończyło się to jego kompromitacją, zaś Jarosław Kaczyński uzyskał według oficjalnych wyników, tych z 2 milionami głosów nieważnych, machlojami z kartami do głosowania, kratkami na kartce różnej wielkości, stosami głosów na siebie znalezionymi na wysypiskach śmieci, 47%, zatem wynikiem nieco różnym od tego, jaki Nałęcz uzyskiwał kiedykolwiek zarówno na jawie, jak i w mokrych snach o potędze.

Nałęcz w poniedziałkowym oświadczeniu podkreślił, że nie było jego intencją obrażanie kogokolwiek, ZWŁASZCZA uczestniczących w tym spotkaniu młodych ludzi. - Co więcej swoją wypowiedzią chciałem stanąć w ich obronie i napiętnować sytuację, w której, w mojej ocenie, stali się oni przedmiotem niedopuszczalnej, politycznej manipulacji - napisał.
„Nie o Was to były słowa i nie do Was były one adresowane. Jeśli jednak wzięliście je do siebie i zostaliście nimi zranieni, raz jeszcze gorąco państwa przepraszam” - podkreślił.

Zatem przeprosiny dotyczą studentów. Jasne, ja nie do Was, bo przecież to o Kaczyńskim było, nie o Was, kochani studenci, no, co Wy, ach, jakie nieporozumienie! Nie zrozumiały głąby! Jak sądzę, teraz Nałęcz spodziewa się zbiorowego westchnienia ulgi studentów- ahaaaaa, no, sorry, nie zajarzyliśmy , że to o Kaczorze, no, o nim, to można, jak najbardziej, sam sobie winien, wszystko jest w porządku! O nim wolno mówić wszystko, ba, nawet trzeba! Można go nazwać ch..jem, faszystą, komunistą z KPP, stalinowcem, Mussolinim, Goebbelsem, Neronem, kartoflem i też wszystko będzie OK. Jeszcze jak bardzo OK.! Tak stoisz u nas, Nałęcz, jeszcze sami cos Kaczorowi nawrzucamy, będzie nas tu molestował, kartofel jeden!

Obrzucenie przywódcy opozycji takimi obelgami, jak pedofil, czyli przestępca, przez urzędnika prezydenckiego, to rzecz zupełnie zdumiewająca, która zakończyłaby karierę polityczną Nałęcza w 5 minut, gdyby w Polsce działały normalne mechanizmy eliminacji takiej hate speech, czyli mowy nienawiści. I gdyby działała normalna opinia publiczna.

Oczywiście, w tym wszystkim chodzi wyłącznie o odczłowieczenie opozycji i jej lidera, o wywołanie pożądanej zbitki w umysłach ludzkich, tak, jak psu Pawłowa wywoływano ślinienie się włączając światło w czasie karmienia, a potem bez karmienia. Nałęcz głupi nie jest ( nawet, jeśli wygląda, z tym zagadkowym rowkiem pośrodku czoła, jak przeszczepem z innej części ciała), rozumie doskonale zarówno, że z Kaczyńskiego żaden faszysta, Goebbels, czy Neron, a z PiSu żadne KPP, ani NSDAP, rozumie tez doskonale, że nie jest on pedofilem, ani nekrofilem, ani zoofilem, ani gerontofilem. Dlatego jego łajdactwo jest wyjątkowe, bo robione na zimno i od początku do końca w złej wierze. Taki Wołek, na przykład, jest dementem, budzącym litość Panem Wiadro, Kuczyński jest opętany nienawiścią, Niesiołowski jest szaleńcem, natomiast Nałęcz to zimny, wyrachowany drań, doskonale zdający sobie sprawę, w czym bierze udział i, dodatkowo, jako historyk, zdający sobie sprawę, do czego może doprowadzić to wieloletnie szczucie na opozycje. No i przecież już doprowadziło, w Łodzi, nie musimy gdybać i zgadywać.

Prezes PiS odnosząc się w sobotę na kongresie młodych do sobotniej gdańskiej konwencji PO stwierdził, że gdy myśli o tym, co dzieje się w Gdańsku, wracają wspomnienie sprzed ponad trzydziestu lat, kiedy krążyło bardzo wiele różnych piosenek politycznych, odnoszących się do tej schyłkowej rzeczywistości. Zacytował fragment jednej z nich: "A gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała, a gdy Titanic tonął, to też był wielki szpan, taki jak tam. Kapitan miał do końca koszulę śnieżnobiałą, a para szła za parą w tan". – „Nie wiem, czy kapitan Tusk ma śnieżnobiałą koszulę” - dodał.

Wypowiedź Kaczyńskiego oTitanicu była zupełnie normalna i oczywista, nie mówiąc już o tym, że trzeba być jakimś idiotą, żeby sobie to skojarzyć z jakaś pedofilią, jak ten Jasio, co mu się wszystko z d… kojarzy. Idiotą, albo człowiekiem złej woli. Nijak się ma do pedofilii, wyraźnie widać, że Nałęcz po prostu bardzo chciał go w jakikolwiek sposób obrazić i tą pedofilię po prostu przyfastrygował bez sensu.

„Słów tak nieprawdziwych i deprecjonujących nasz kraj i jego dorobek nie powinno się zwłaszcza adresować do ludzi młodych. A już na pewno nie powinien tego czynić człowiek, będący dla tych ludzi niekwestionowanym autorytetem” - uważa Nałęcz.

No, to zaraz, niekwestionowanym, czy kwestionowanym? Bo przecież wszystko, co Nałęcz od lat robi, jak nawiedzony, to waśnie kwestionuje ten autorytet?

Jak dodał, jako nauczyciel akademicki jest wyczulony "na takie instrumentalne wykorzystywanie młodzieży". Podkreślił, że nie znajduje "najmniejszego zrozumienia dla (…) romansów nauczycieli akademickich z ich podopiecznymi".

Ja też, jak chyba każdy, nie znajduję zrozumienia dla instrumentalnego wykorzystywania młodzieży i romansów z nimi podstarzałych naukowców. To zdanie jest po prostu zdumiewające. Co też temu nieszczęsnemu Nałęczowi chodzi po głowie, jakieś romanse ze studentami? Zważywszy na to, że Nałęcz 30 lat pracuje z ludźmi młodymi i w świetle definicji projekcji przytoczonej na wstępie, pan profesor stąpa po bardzo cienkim lodzie. Słowo „lód” użyłem przypadkowo, w sensie zamarznięta woda, OKAY??? Żeby nie było, że to moja projekcja na temat Nałęcza i instrumentalnej konsumpcji romansu ze studentami. Brrrr!

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka