Emocje już opadły po występie naszego "Dudek Dance" w meczu przeciwko Auxerre, ale jednak ciężko o tym zapomnieć... piłkarz nie gra przez kilkanaście miesięcy, grzeje sobie tylko fotel (bo krzesełeka to są jeszcze u na) na ławce rezerwowych, ale jest żegnany przez kibiców owacją na stojąco, którą mógł spokojnie słyszeć jeszcze w szatni. Duże hiszpańskie dzienniki poświęcają mu na drugi dzień prawie tyle miejsca co strzelcowi 3 bramek, o czym to świadczy?
Świadczy to o tym, że nie trzeba sprzedawać całej swojej prywatności, chodzić pijanym o 2 w nocy po centrum miasta, bić żony, brać narkotyków czy pobić kogoś, aby zaistnieć w świadomości kibiców. Można po prostu profesjonalnie trenować, uśmiechać się, narkęcać dobrą atmosferę w szatni, przy okazji pomagać jeszcze innym (ostatni przykład Szlachetna Paczka) i w ten sposób zasłużyć na uznanie kibiców.
Jest to światełko nadziei w świecie sportu przepełnionym komercjalizmem i niech będzie on przykładem dla naszych ekstraklasowych "grajków", którzy za często mają muchy w nosie i są obrażeni na cały świat, wymagając jeszcze żeby im płacić kokosy za słabo wykonywaną PRACĘ.
Inne tematy w dziale Rozmaitości