Chleba i igrzysk, to zawołanie rzymskiego plebsu odżyło na nowo u motłochu II Irlandii. Chleba nie będzie, to znaczy będzie, ale z omastą z podniesionego vatu. Trzeba więc durniom osłodzić cuda i podać im na pożarcie atrakcję wieczoru, katolika w sosie własnym.
A Nerona wam brakuje tak? A rozglądnijcie się , czy aby brakuje rudego grafomana, poety, który na kobzie irlandzkiej gra wszystkim na krzywych nochalach. A widzicie, wszystko pasuje, czas i miejsce akcji, tylko tym razem finał będzie inny. A jaki? Inny, to powinno wystarczyć. Żyjemy obecnie w takim kraju, że o jedno słowo za daleko a komornik o 6 rano zapuka do was bez pardonu.
Dostałem właśnie sms, że nie ma dzikich zwierząt i brakuje gladiatorów. Hm? zwierzęta są, to te krwiożercze bestie, które chcą zagryzać inne, na zgodę, by żyło się lepiej. A gladiatorzy? Są i gladiatorzy, fakt, że wymiętoleni jak ortalion starego ubeka ze wsi, ale to właśnie ci, którzy najarani trawą z umorusaną gębą w butaprenie, ochlani tanim browarem z dyskontu, będą robić pokaz siły i swojej sprawności na garstce nieboraków osaczonych w Coloseum.
Ave, Imperator, morituri te salutant!
Inne tematy w dziale Polityka