"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
Właśnie w tych godzinach pęka kolejna flaszka na imprezkach zorganizowanych z okazji " Dnia nauczyciela", czyli inaczej Święta Edukacji Narodowej. Jakiś bulwers? Nie, wszystko w porzo, należy im się, jak każdemu innemu obywatelowi tego sfrustrowanego kraju. Trzeba jasno powiedzieć, że nasze grona żyją w ciągłym stresie i napiętym napięciu, to muszą mieć chwilę na wyluzowanie duszy.
Kosz na głowie i kamera " Ale wkoło jest wesoło"
To jedno z większych osiągnięć naszego systemu oświaty ostatnich dwudziestu lat. Dodajmy, systemu opartego na lewackiej anarchii i pseudo+ liberalnym luzie.
Mobbing, to nie Moby Dick, to psychopata dyrektor.
Współczuję nauczycielom, większość z nich ma do czynienia z wystraszonym durniem przyniesionym w teczce przez miejscową rodzinę. Jego strach przed rybą na progu, przekłada się na podwładnych, którzy swoje uzasadnione nerwice, wylewają na znerwicowaną dziatwę.
Przepraszam, czy tu biją?
Dzisiejsze gimnazja przypominają poprawczaki o złagodzonym rygorze. Bluzgi ścielą się gęsto, zapach ziół unosi się w myślach a na grzecznych niedostosowanych, zawsze znajdą się zbiorowe glany a jak będzie trzeba, ożenimy z kosą.
Autorytet. A co to takiego?
Czy któryś z dzisiejszych nauczycieli pamięta jeszcze, co to takiego?
Przetrwać dniówkę i doczołgać do rana.
Frustracja, rezygnacja, apatia, to są dominujące uczucia grona. Zwleczenie się z łóżka i pójście do szkoły przypomina wysiłek więźniów w kamieniołomach na delegacji. Ja wiem, że mało kto się do tego przyzna, ale wystarczy z gronem pobalakać po kielichu a wszystko będzie jasne.
Sami tego chcieliście, jesteście pretorianami Tuska.
Kto by pomyślał? ludzie wykształceni i inteligentni głosują gremialnie na XVII wiecznego szamana, który grzebiąc patykiem w muszelkach, nanizując koraliki na karki pokornych, malując w telewizorni jakieś idiotyczne zielonkawe hieroglify i nakłuwając obrzydliwe żaby połamanymi kolcami zdechłego jeżozwierza, krzyczy do nich przez megafon propagandy " Polska zasługuje na cud, by żyło się lepiej". Nie wstyd Wam?
Przepraszam, że w dniu waszego święta miast goździków i bombonierki, pojechałem Stefanem profesorem, waszym kolegą po fachu. Co zrobić? Podły czas, podli ludzie, podłe zwyczaje.
Jeśli jeszcze kumacie bazę a w flaszkach do dna daleko, to powiem tak, ja rozumie wasze postępowanie z czegoś trzeba żyć i nie ma co tutaj odpieprzać gieroja. W tak zorganizowanej bananowej kolonii, zwanej kondominium, ciężko o dobrą posadę i to jest jasne. Jednak nikt nie powiedział, że tak musi być PO wsze czasy. Wystarczy, że zdejmiecie kosze z głów a z Moby Dicków spuścicie powietrze i już będzie inaczej. Jednak najważniejszy krok przed wami, to porzucenie strachu i zabranie paskudnej żaby szamanowi, aby już przestał, śmieszyć, tumanić przestraszać. Myślę, ze można na was liczyć. Pamiętajcie, kiedyś byliście solą tej ziemi.
Wszystkiego Dobrego.
p.s. Oczywiście są wspaniali belfrowie i ich trzeba nosić na rękach, niestety w tym dzikim kraju, ich głos zagłuszany jest mocno i stale. Jeszcze jedno, jak wnerwiłem jakiegoś tuskowego belfra, to niech się teraz wyżyje na moich kropkach i przecinkach. Przyjemności życzę.
Anno, Wszystkiego Naj.
Inne tematy w dziale Polityka