Za trzy miesiące wprowadzamy euro, zresztą zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda, że na początku 2012 roku obowiązującą walutą będzie ojro. Przepraszam, że co? nic nie wprowadzamy, e tam, przecież obiecali, pieprzenie.
Pamiętam jak dziś, gdy trzech muszkieterów irlandzkiej ekonomii, znawca cen jabłek, spocony Zbyszko z cmentarza i minister Wzrostowski, oświadczyli dumnie gminowi; " Rok 2012, jest naszym celem, jest to plan całkowicie realny i z całą odpowiedzialnością oświadczamy, że to uczynimy i nic i nikt, nie jest w stanie nam w tym przeszkodzić". Brawa dla twardzieli!
Kiedy to było?
5, 10, 20 lat temu? Nie, to było w 2009 roku, czyli rzut radzieckim budzikiem o ścianę. Oj, co się wtedy działo. Konferencja za konferencją. Medialna padaczka, sraczka, wyrzynaczka. Funkcjonariusze merdiów z podkulonymi ogonami, ganiali z mikrofonami, jak wykastrowany pies za jałową suką, byle nawtykać, jak najwięcej tego żałosno-śmiesznego kitu w ciemia zarabiających w przeliczeniu, całe 400 ojro przed podatkiem z nadgodzinami, po obiecanej podwyżce. Głupiutki PiS jęczał podły, że to szkodliwy pomysł, rujnujący polską gospodarkę i całkowicie nierealny. Na to wychodził przed szereg Zbyszko spocony i jedną ręką trzaskał argumentami po pysku, tych ciemnych pisoli.
Happy End
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego kraju, prezes wszystkich ministrów, pan Donaldu Tusku . Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Bronisław. Niech żyje nam prezes sto lat!
p.s. Cieszę się, że za trzy miesiące obudzimy się w innym kraju. Przyjmując ojro przestaniemy być wreszcie pośmiewiskiem na świecie.
By żyło się lepiej.
Inne tematy w dziale Polityka