Tadeusz Mazowiecki - opatentował świetny wynalazek, grubą kreskę, choć złośliwi mówią, że jej autorami in vitro byli; człowiek honoru, jenerał J. i redaktor Adam. Wynalazek ten w skrócie polegał na tym, że motłoch zostanie sprowadzony do wspólnego mianownika, czyli pod kreskę a nowe "elity" będą miały licznik, czyli będą nad kreską.
O Victorio! Moja Victorio!
Zaczynał wspaniale, wszystkim pokazał dwa palce w kształcie V, po czym wziął i zemdlał. To niestety nie wróżyło dobrze, sile i zdrowiu nowego państwa.
Tysiące światełek do nieba.
Za czasów pana Tadeusza w nocy było bardzo jasno, Polska była rozgwieżdżona od Odry przez Wisłę do Buga, to swoje życiorysy i wspomnienia, paliła przyszła elita.
Siła spokoju będzie naszym prezydentem!
Niestety z peruwiańskiej dżungli wyskoczył z teczką dzikus Stan i położył na łopatki nowych elit plan. Wstyd był jak cholera, ale co tam, w odwodzie czekał szogun z swoją cudowną II Japonią.
Jadą wozy kolorowe z hektolitrami spirytusu Royal, nic ich na granicy nie powstrzyma, bo to nowa Polska.
To był dobry czas na fortunę. Afery rosły, jak pieczarki na importowanym końskim g....e. Była rublowa, paliwowa, papierosowa, alkoholowa, składów celnych, ART-B, Fozik. Oj działo się wtedy działo, ale trza było mieć siłę i spokój, by biznesa kręcić a nie tylko utyskiwać, że koleyne milijony idą zwartymi czwórkami do pośredniaka po zupkę, którą wkrótce zacznie pyszną, pan Jacek gotować.
Co nam zostało z tych lat?
Obecnie pan Tadeusz nie lubi PiS i Kaczora, więc siłą rzeczy stanowi zaplecze badawczo-rozwojowo- doradcze przy panu prezydencie. Co wyniknie z jego porad, tylko żyrandol raczy wiedzieć, jedno jest pewne, pochodzi sobie po czerwonym dywanie, tak jak chciał prawie 20 lat temu z okładem.
By żyło się lepiej.
p.s. c.d.n. albo nie.
Inne tematy w dziale Polityka