W chwilę po zakończeniu rozmów z Ławrowem, Sikorski zwołał konferencję, na której chciał przedstawić tematy i wyniki rozmów. No i przedstawił. Punkt pierwszy jeszcze zapamiętał, jakieś bzdety o wymianie kulturalnej. Chciał dalej coś powiedzieć, ale dostał zawiechy, nerwowo wyciągnął ściągę, przykukał i wydukał kolejnego gniota. W oczekiwaniu na zakończenie tłumaczenia, już bezcerymonialnie rozłożył ściągę i odczytał treść rozmów na szczeblu ministrów spraw zagranicznych (sic!).
Ja pytam, to, co to jest? zabawa w politykę? ciuciubabka? gra w klasy, czy może w chowanego z podglądactwem? Facet pięć minut po zakończeniu rozmów nie pamięta o czym rozmawiał. To może oni w ogóle nie rozmawiali, tylko walneli po dużym koniu z musztardówy na rozgrzewkę, wyściskali Breżniewa niedźwiada i wyszli rozpromienieni, jak sowiecka zwiezda, ogłosić kolejny akt miłości polsko- moskiewskiej?
A miało być tak pięknie, tak profesjonalnie, tak stylowo i skutecznie nastrojowo.
"Ja chcę umrzeć w kraju wolnym i stabilnym! Kategorycznie wypraszam sobie lżenie Polski przez niekomepetentnych członków rządu, niekompetentnych dyplomatołków!
Widzę, że się podobało, to na deser jeszcze to; Polska potrzebuje rządu ludzi szanujących innych ludzi, a nie napęczniałych nienawiścią - grzmiał na konwencji PO prof. Władysław Bartoszewski. "Nie wierzcie dewiantom psychicznym, którzy są wewnętrznie pokręceni przez swoje kompleksy, które odreagowują na narodzie" - ostro atakował rządzących.
Który kawałek lepszy?
p.s. Śpij spokojnie, Klich czuwa i jego harcerze.
Inne tematy w dziale Polityka