Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski
656
BLOG

Na Donalda z popielnika iskiereczka mruga,

Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski Polityka Obserwuj notkę 13

 choć opowiem Ci bajeczkę, bajka będzie długa.

Uf! gorąco.Gorąco w tym naszym irlandzkim raju. Idzie na zimę a tu gorąco  jak w piekle. 

Więcej światła!  powiedział Wolfgang i odszedł do jasności.

Nie tam, nie będzie o poezji, chyba  że z podłej satysfakcji,  zahaczę o twórczość literacką mojego imiennika. No dobra, żeby ten duchowy wstrząs mieć już za sobą i aby później móc poskładać jakoś myśli, postanowiłem, że najlepiej będzie, jeśli w tej chwili to dzieło zacytuję. Jest to bezapelacyjnie  największe osiągnięcie literackie pana Bronisława, które swego czasu zrobiło ogromną furorę na salonach naszych, nowych elit. Przyniosło im  ogromną bombę radość i mega ładunki wzruszenia a cytowaniu i śmichom  nie było końca.  Gotowi? Pozapinać pasy, nałożyć kaski, przytroczyć się do budynków szelkami  i okutać stalowymi linami, włączyć ABS, i zatopić obcasy w asfalcie. Uwaga! będzie się działo, będzie jazda bez trzymanki. kręcioła przy tym, to zbieranie radzieckich  znaczków do klasera.  To będzie totalny wstrząs dla płynu mózgowego, po którym nie ma gwarancji, że wrócicie do swoje dawnej  formy. Ludzi o słabych nerwach, proszę o wyjście, a wszystkich Sylwestrów Szwarcenegerów o zasłonięcie oczu.  Zaczynamy; 

Lech Wałęsa zuch, starczy na tych dwóch!

Halo! jest tam kto? żyjecie?

No tak, tego się właśnie spodziewałem. Prosiłem, uprzedzałem,  zostaniecie wystawieni na ciężką próbę, nie posłuchaliście  a teraz was już nie ma. No nic, dokończę to co zacząłem sam. Chciałem powiedzieć, że w ciągu ostatnich 20 lat PRL-bis, wadza bardzo skutecznie posługiwała się tematami zastępczymi, które wywołane do tablicy,  wspaniale  przesłaniały rozdziawionej gawiedzi, prawdziwy obraz raka  toczącego nasz kraj.

Parawany, bynajmniej nie dla tłustych morsów, wylegujących się  nad zimnym Bałtykiem.

Pierwszym parawanikiem, który okazał się ciężką ołowianą zasłoną dla późniejszych plugastw, była gruba kreska. Tak, to od tego czupiradła rozpoczęła się "Noc saska" na ziemiach nad Vistulą. Oczywiście wokół tego czupiradła wraz zaczęły tańcować kolejne parawany.

Lustracja i dekomunizacja jest fuj a wasz majątek, to zwykłe wysypisko śmieci.

Tak, to były następne parawaniki. Okazało się, że każdy kto mówi o lustracji i dekomunizacji, jest szatanem kopytnym i chce ogniem piekielnym palić niewinnych ludzi. K...wa, siarką zaleciało, że myślałem, że cały przemysł zapałczany wyleciał w powietrze. Najważniejsze, że się udało, kopytni dostali po rogach a "niewinni", znów się mogli śmiać i zająć się wreszcie czerwonym  kapitalizmem. A co z tym naszym śmieciowym majątkiem? Nic, wykazano, że nic nie warty łach i powoli go rozparcelowano. Kto tam by żałował, jakiś starych, podartych gratów. To wtedy wykluło się kukułcze powiedzonko w środowisku pseudo+liberałów;" coś jest warte tyle, ile ktoś, jest gotowy za to dać"  I dawał, tylko to coś wcześniej dostawało po pysku balcerowiczowskim popiwkiem i rzeczywiście było warte tyle,  ile obiecał pan Lewandowski, dokładnie 1 złotówkę.

Kompleks, składnik nowego Polaka.

Gdy grube kreski opletły całą Polskę  szczelnym kordonem, Boruty zapędzono do kąta a z majątku, czyt. śmieci, zostały tylko wspomnienia, przystąpiono do chowu nowego człowieka.

Gdy będziesz nas słuchał, będziesz nowoczesnym Europejczykiem.

To był fantastyczny pomysł na chów oddychającego plastiku, przepraszam, nowego, nowoczesnego człowieka. Z jednej strony, ty zapyziały, ciemnoto chodząca z demoludu z drugiej strony roześmiany Herman, Jean, Paul, wszyscy na luziku i tryskający kolorowym  życiem. Kto by tam nie chciał być  Blackiem Carringtonem, albo inną Alexis, prawda? Nie ma się czego wstydzić, to zwyczajnie ludzkie sprawy. A propos  seriali, to w tym czasie królowały te opiewajace kapitalizm, pokazujące przepych, luksus i bogactwo aż do wyrzygania się przez okno. Przypadek? Pewnie tak, ale jednym z sprowadzaczy tych gniotów, był niejak Dariusz P. kumpel po fachu Ireneusza S. który wtedy kręcił lody, że Beata z parku, mogłaby przy nim, co najwyżej polizać patyka.  No i zapragnęliśmy być Rockefellerami i prosto do obiecanego nieba czwórkami szli za guru wszystkich guru Adamem.

Nalepki  parawanów  się zmieniają, cel cały czas ten sam, zasłonić raczysko toczące ten kraj.

To już mówiliśmy, to już mówiliśmy, aha! tego jeszcze nie było; konkordat, geje, aborcja, in vitro, tolerancja,  to ślepe króliki zawsze gotowe do grillowania, gdy wadza ma jakieś problemy z gawiedzią. A z najnowszych PiS, Kaczyński, PiS, Kaczyński,  no i  ostatni  wynalazek; Faszyści są wśród nas.

A co z tą iskiereczką, co tak mruga?

Iskiereczka, jak to iskiereczka, czeka na swój czas, aż zapłonie żywym ogniem.

p.s. Jak dojdziecie do siebie, to dajcie znać, idę moją iskiereczkę pielęgnować, bo mi te parawany przeszkadzają, by żyło się lepiej. Cześć!

Prawie statystyczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka