Nie, nie będę zajmował się kretyńskimi analizami, porównaniami i dziwacznymi zestawieniami, by wykazać, że porównując wyniki do elekcji Stefana Batorego, PiS stracił 2 koma trzy ćwierci promila i salon może spać spokojnie a z kolei PO potwierdziła swoją siłę ponieważ, lepiąc pierogi pokazała, jak buduje się mosty.
Słabiutki wynik PO, coraz mniej skazanych, coraz mniej przekształconych.
To też pominę, ponieważ mniejsza ilość skazanych (żelazny elektorat PO) nie wskazuje na zmianę preferencji politycznych wśród przestępców a raczej mówi o gnuśności i indolencji organów porządku publicznego i sprawiedliwości, czyli małej skuteczności działania w ściganiu i osadzaniu bandytów. O przekształconych, też nie napiszę, bo mnie powłoki brzuszne juz bolą od ustawicznego śmiechu. Napiszę o sednie.
Polska krzywousta, rozbita, podzielona i skłócona.
Nie ma w tej chwili w Polsce żadnej siły, która potrafiłaby samodzielnie i sprawnie zarządzać tak dużym krajem. Przypomina to Polskę dzielnicowo-przedrozbiorową z czego zadowoleni mogą być tylko, skuteczni, nasi bracia sąsiedzi. To też nie było sedno, teraz będzie.
Jutro powrót do drożejącej rzeczywistości. Za rok decydujące starcie.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że wynik PO wskazuje na klimaks polityczny tego kłębowiska i powolne zejście. Nie będę z nikim się spierał, nikogo przekonywał w tej kwestii, ja widzę to w kategoriach opadającego fallusa, który już się zużył i nie pomogą tu już żadne cuda, żadne widy. PO to nic innego, jak tani lansiarz, który wyrwał galeriankę na swoje 20 letnie Beemwiu do pana Mac Donalda a gdy przyszło do płacenia, zmył się do toalety.
PiS, co wy odpieprzacie?
Za rok wszystkie atu będą już w waszych rękach, jest jednak małe "ALE". Jeśli nie obstawicie każdego lokalu wyborczego, (nawet tego z mizernym elektoratem) swoimi mężami, to będziecie się dalej bujać w obłokach zdziwienia. Chciałbym tutaj wtrącić kamyczek do ogródka pani trzaskającej drzwiami, szefowej ostatniej kampanii prezydenckiej. Niech pani powie, ilu wolontariuszy gotowych brać udział w wyborach, jako mężowie zaufania odesłaliście z kwitkiem? To było prawdziwe "róbta, co chceta i sp.....cie stąd"
Na wsiach i w miasteczkach Sami Swoi.
Każdy, kto brał kiedykolwiek udział w wyborach, jako członek komisji wie, jak wygląda liczenie głosów. Szczególnie barwnie wygląda to w ciasnych pipdówkach, gdzie sołtys Kierdziołek i paru gości z jednego ramienia stwarza pozory demokracji. Ja nic nie mówiłem o ugrupowaniu pana Waldka, to czyste insynuacje i wypraszam sobie.
Dj Lenin powiedział kiedyś, nieważne, kto jak głosuje, ważne, kto liczy głosy.
I dzisiaj widać, że miał paprok rację, komuna wiecznie żywa na Ziemiach nad Vistulą.
p.s. Nie myśl cwaniaczku, że podważam obecne wyniki wyborów, nie dam się w to wrobić, ja tylko twierdzę, że trzeba dobrze zabezpieczyć, to co się odbywa pod stołem.
Inne tematy w dziale Polityka