bankructwa raju.
Ostatnie słowo będzie brzmiało; " Cudów nie ma"
Dyskusji dzisiaj żadnej nie będzie, bo temat jest arcybanalnie oczywisty. Dziękję za uwagę i pozdrawiam.
PS. Jak ktoś chce sobie pogadać, to niech gada, jednak uważam, że pilniejszym jest w obecnej sytuacji, kopcowanie okopowych, znoszenie chrustu na opał i szykowanie ciepłych jesionek. Wszyscy ci, którzy do tej pory wykorzystywali balkon do celów kulturalnych, czyli grillowania, winni niezwłocznie balkony przekształcić w tereny zielone i siać, siać, siać wszystko co zjadliwe, być może uda się im jakoś przetrwać. Jelenie chodzące po balkonach muszą jak najszybciej uciekać tam skąd przyszły, bo głód nie wybiera i mogą nawet stracić poroże, bez uprzedzenia. Dla dorszy za 8, 50, ogłoszona zostanie amnestia i niech spływają. Zamordowane laptopy ożywić i sprzedać w lombardzie za gruszki na wierzbie irlandzkiej. Więcej nie podpowiem, bo teraz na plecach niosę chrust i jest mi ciężko. By żyło się lepiej.
Inne tematy w dziale Polityka
