W historii Polski ostatnich dwudziestu lat kilkakrotnie pojawiał się w różnych miastach problem zwalenia kogoś z cokołu , lub usunięcia całego pomnika. Najbardziej spektakularne było w Warszawie zrzucenie z postumentu Dzierżyńskiego - „krwawego Feliksa”, a umieszczenie w jego miejscu posągu Słowackiego . W Poznaniu na przykład długo walczono z miejscową postkomuną o usunięcie pomnika Gen. Waltera . Na Powązkach gen. Świerczewski nadal zajmuje największą działkę , co mnie oburza ilekroć tam jestem .Podczas gdy bohater dwóch narodów płk Kukliński leży jak pies pochowany blisko bramy , komunistyczny janczar rozpiera się szeroko na honorowym miejscu w alei zasłużonych.
Ten wstęp prowadzi mnie do zasadniczej myśli. Zdaniem wielu jedną z najważniejszych obecnie spraw dla bytu i przyszłości narodu jest kwestia czym zastąpić krzyż wzniesiony przez Pałacem Namiestnikowskim nazajutrz po Katastrofie Smoleńskiej. To ma być pomnik Sprawa jest trudna , bo jakże stawiać pomnik przed pomnikiem , zawsze ktoś będzie z przodu a ktoś z tyłu , zawsze znajdą się złośliwcy którzy będę dowcipkować.
Kiedy ostatnio oglądałem kolejny raz niezwykle emocjonalne i patriotyczne wypowiedzi zarejestrowane przed pałacem , przyszła mi do głowy szczęśliwa myśl. Dotąd przed pałacem stoi konny pomnik Józefa Poniatowskiego. A któż to był Jozef Poniatowski: Na końcu topielec. Wcześniej austriacki oficerek , bawidamek , później nieudolny dowódca , sybaryta który nie zdążył w 1807 na pole rozstrzygającej bitwy bo wyczerpany zaspał u kochanki. Skandal i wstyd.
Więc mój pomysł jest prosty i nie kontrowersyjny : zsadźmy z konia Poniatowskiego …..
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura