Pan europoseł Marek Migalski napisał wczoraj w swoim blogu lekki tekścik pt „Pośmiejmy się…”
Zakończył to wezwaniem :
„Nadsyłacie Państwo, proszę, co lepsze dowcipy o PO i Bronisławie Komorowskim”
Ponieważ nie mam w dyspozycji ordynansa ( jak dawniej bywało) którego mógłbym posłać do pana Migalskiego , żeby go obił dla przywrócenia mu poczucia rzeczywistości , proporcji., przyzwoitości i nauczyć szacunku dla osoby Prezydenta RP oraz innych osób którym szacunek się należy, a Migalski lubi z nich szydzić , kpić , obrzucać błotem ,imputować różne brzydkie rzeczy i spektakularnie demonstrować lekceważenie ( m.in. Wałęsa ,Jaruzelski , Tusk ,kard Dziwisz i abp Nycz) , dopisałem komentarz pt „Był sobie pajac” o następującej treści „
„ Pewien pajac z Katowic dostał się do Parlamentu Europejskiego dzięki dobrodziejowi (panu Jarosławowi Kaczyńskiemu) bo był nikim , teraz kasuje 40 tys. miesięcznie i wydaje mu się ze może swoich dobrodziejów i protektorów mieć w głębokim poważaniu. A przecież realnie nic się nie zmieniło - dalej jest tylko pajacem do wynajęcia.”
Pan Migalski wziął to do siebie - może miał rację – i napisał poniżej:
@leszek siemicz
„ ani to śmieszne, ani niechamskie - banuję pana, żegnam”
Chciałem zapytać co to znaczy banuję i po jakiemu to jest , ale okazało się ,ze już mnie zabanował ,wybanował , rozbanował , czy , jak teraz wiem , zastosował cenzurę prewencyjną
Jeszcze tylko drobiazg - z mojego krótkiego doświadczenia z panem Migalskim wynika , ze wystukuje on swoją notkę już od świtu , publikuje koło dziewiątej , a potem cały dzień siedzi przed komputerem i czyta z wypiekami na twarzy ( a może nie tylko) jakie zbiera komentarze. Jak wiadomo pan Migalski jest kawalerem ( sam reklamował swój stan cywilny publicznie) więc cóż ma robić o świtaniu ? Blogowanie wychodzi najtaniej.