Leszek Siemicz Leszek Siemicz
307
BLOG

Dożynki , wódka i polityka

Leszek Siemicz Leszek Siemicz Kultura Obserwuj notkę 0

 

W niedziele z końca lata lubimy jeździć na dożynki organizowane w sąsiadujących z Kaliszem gminach. Wczoraj byliśmy na pierwszych dożynkach w tym roku w Godzieszach – dużej wsi 15 km na południe od miasta. Wiedzieliśmy z gazety że miejscem obchodów będzie  GOS 3-4 km od Godziesz. Grupki młodzieży szły tam na piechotę czyli z buta jak teraz mówią , wszyscy pozostali jechali samochodami.  Potem była duża polana wśród lasu z ogrodzonym zmurszałym ze starości płotem stawem po środku. Estrada ,krzesła dla gminnych i powiatowych notabli świeckich i duchownych (albo odwrotnie) ,dalej jakieś stragany i samochody bojowe OSP.
W środku piłkarskiego boiska wydzielone miejsce na główną dla nas atrakcję – popisy jeźdźców i zaprzęgów konnych. Konie piękne , woźnice zręczni. Zapytałem amazonkę prowadzącą za uzdę konia ,która chwile wcześniej pławiła się na nim w stawie , gdzie jest w pobliżu stadnina – w Stobnie. Dożynki gminne mają ustalony tradycją przebieg : msza św. część oficjalna , występy artystyczne, zabawa taneczna.  W specjalnej szopie przygotowany poczestunek dla VIP-ów..O tym nie warto by pisać bo to wszystko znane. Ale : tuż obok oficjalnej estrady stał kiosk z napojami ,a na wywieszonej kartce był podany asortyment alkoholiczny.: Absolwent 0,5 - 25 zł. Gorzka żołądkowa  25 zł ,lubelska cytrynowa 0,2 l – 5zł. Była też jakaś wódka  zwykła pół litra 13 zł. Oczywiście większość uczestników przyszła z własnymi zasobami – kiosk był zapewne  pomyślany tylko jako ratunek dla nieprzezornych. Koło 18oo zaczęło się chmurzyć i postanowiliśmy wracać do domu. Na leśnej drodze dojazdowej utworzył się zator. Podejrzanie czerwoni strażacy kierujący ruchem  głośno i kwieciście dyskutowali co to będzie jak karetka pogotowia nie będzie mogła dojechać …. I taka mnie oto naszła refleksja : W całej Polsce w okresie łikendu (ang.weekend) 13-15 .08 złapano około 3000 pijanych kierowców , 42 osoby pożegnały się ze swoimi samochodami na zawsze (eufemizm ekstremalny). Gdyby w Godzieszach ustawić kompanię policji z alkomatami wzdłuż drogi powrotnej z dożynek nocną godziną to – nie powiem, że wszyscy , ale 7/8 (ułamek przypadkowy) kierowców była by pijana. Na szczęście mieszkają blisko i szczęśliwie popowracali do domów wioząc swoje żony , dzieci , babcie i narzeczone.
 
    Jak to w okresie przedwyborczym na dożynkach zameldowali się wszyscy posłowie i europoslowie z ziemi kaliskiej od lewicy do prawicy. I jeden kandydat na senatora. Krzysztof Szelc. Człowiek sukcesu. Rozdawał za posrednictwem dzieczyn długopisy wizytowki i kówki. Bardzo smaczne bo polskie.
    Pewnie niewiele by mnie to obeszło gdyby nie epizod sprzed kilku  miesięcy. Otóż gdzieś na mieście spotkał mnie dużo starszy kolega z pracy z czasów województwa kaliskiego i właściwie bez powodu powiedział mi , że ten Krzysztof Szelc , właściciel kilku aptek w Kaliszu to jego syn. Wyraziłem podziw i uznanie , a nawet powiedziałem ,że mu takiego zdolnego syna zazdroszczę. Przypomniałem sobie zaraz jak to wiele lat temu na dworcu w Ostrowie Wlkp. mieliśmy przesiadkę  na Wielkopolanina  do Krakowa .Obok dworcowego kiosku z gazetami stał  p. J. S. bardzo sympatyczny i pogodny starszy pan z dość młodą kobietą i małym 3-4 letnim chłopcem. To mój syn – powiedział z dumą.
Wniosek z tego prosty – starsi panowie wielka szansa przed wami.
Nie mogę nie dodać : Podobno Wiktorowi Hugo urodził się syn kiedy miał 82 lata. Dziecko było na pewno jego , bo na wyspie na której mieszkał nie było innych … szlachetnie urodzonych.
 

Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura