Zbliża się rocznica ogłoszenia stanu wojennego. Zaczyna się doroczna nagonka na gen. Jaruzelskiego rocznik 23 i gloryfikowanie byłego płk. Kuklińskiego. Dla mnie niestosowne jest w ogóle zestawianie tych nazwisk Podzielam pogląd , że o zmarłych powinno się mówić dobrze albo wcale przynajmniej w okresie kilku lat bezpośrednio po śmierci. Więc zmilczę.Pamiętam bardzo dobrze czas przed 13 grudnia 1981 roku. Miałem wtedy 41 lat. Wszyscy nie zaślepieni ówczesną potęgą Solidarności zdawali sobie sprawę , że taki stan rzeczy jaki się wówczas wytworzył nie może trwać. Że nieuchronnie zbliżamy się do j a k i e g o ś przesilenia. Pamiętam , jechaliśmy na imieniny do pewnego Stanisława, które wtedy były obchodzone 28 listopada. Jechałem z zaprzyjaźnionym duchownym (!!!) i rozmawialiśmy – jak to mężczyźni - o polityce , o polityce krajowej i o jej międzynarodowych implikacjach. Byliśmy zgodni , że chyba najwyższy czas na zaprowadzenie w kraju elementarnego porządku. Zgodziliśmy się , ze stan wyjątkowy powinien być wprowadzony w nocy z piątku na sobotę. Były już wolne soboty. Wtedy dopiero na trzeci dzień ludzie poszli by do pracy. Tak bylo by roztropniej naszym zdaniem. W rzeczywistości stan wojenny wprowadzono z soboty na niedzielę. Po imieninach Aleksandra. Szczęśliwie obyło się bez ofiar Odetchnąłem z ulgą.. Wujek był dopiero po kilku dniach - niestety był.
A o czym się teraz mówi ? Wszyscy rozsądni ludzie (którym nienawiść nie mąci jasności widzenia) zgadzają się - stan wojenny wprowadzono praktycznie bez ofiar. Bardzo profesjonalnie – jakby to dzisiaj można powiedzieć. Oczywiście – dla kilku rodzin zabitych górników to tragedia – ale , miejmy odwagę to powiedzieć – ofiar praktycznie prawie nie było.(w niektórych publikacjach liczba ofiar i liczba internowanych z roku na rok rośnie) Pewnie mozna bylo z większym pożytkiem dla kraju wykorzystać okres bezposrednio po 13 grudnia .Kto ma wątpliwości w ocenie liczb i proporcji niech poczyta sobie o ofiarach Zamachu Majowego w roku 26 i Berezie Kartuskiej w latach trzydziestych , żeby nie sięgać do straszliwych przykładów obcych. Polecam także to co na ten temat w ostatnim czasie napisał gdański pisarz Stefan Chwin. Bardzo roztropnie napisał
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka