Wczoraj wieczorem wdałem się z przyjacielem w dyskusję na temat dramatycznej /wybuchowej sytuacji w górnictwie węglowym. Miałem inne niż on zdanie na ten temat. Pewnie dlatego często do mnie dzwoni bo zawsze mam inne niż on zdanie w dowolnej sprawie. W obecnej sytuacji on (mieszkając na Śląsku) przekonany o słuszności planowanych reform byłby twardy i konsekwentny wobec górników i ich związkowych liderów/pasożytów, a ja uważam, ze trzeba kopalnie utrzymać wykorzystując wszelkie dostępne mechanizmy ekonomiczne , fiskalne i polityczne. No i od zaraz wprowadzać szeregowych górników w reguły gospodarowania oparte na zdrowym rozsądku podobnie jak robią ich Żony prowadzące gospodarstwa domowe bez deficytu..
Ponieważ wczoraj czytałem o pochodzących z różnych tytułów zarobkach artystów (np. p. Lipko z Budki Suflera zarabia 2 mln rocznie z tantiem)zakwestionowałem generalnie obecnie obowiązujące zasady ochrony tzw. własności intelektualnej narzucane światu przez USA konsekwentnie od prawie 200 lat. No i oczywiście wyłączył bym z zakresu pojęcia twórczość intelektualna twórczość artystyczną – bo cóż ona ma wspólnego z intelektem jeśli ma oddziaływać na prymitywne emocje. No może można by dyskutować o sztuce wizualnej – ale muzyka ? I dalej argumentowałem – idące w setki tysięcy zł tantiemy muzyków i gaże za udział w reklamach powinny być opodatkowane w skali co najmniej 75% - a uzyskane środki (olbrzymie) mogły by wspomóc przejściowo w okresie dekoniunktury nasze górnictwo. Mój rozmówca bardzo się zdenerwował i dość niegrzecznie zakończył rozmowę stwierdzając, ze mówimy innymi językami i kompletnie się nie rozumiemy. I ja się z tym zgodziłem. Dzisiaj w okolicach południowe kawy zadzwonił ponownie. Ale ja szybciutko zacząłem od deklaracji ,że po konsultacjach z Żoną nie będę z nim więcej rozmawiał na temat sytuacji w górnictwie węglowym bo się na tym nie znam. Odniosłem wrażenie ,ze ta deklaracja bardzo mu się spodobała – wyszło na uznanie , że on się zna. Maybe.
Wpadając w dobry humor przyjaciel opowiedział mi anegdotkę która podobno jest bardzo a propos:
Otóż w Nowym Jorku nieopodal banku Rothschilda stoi kiosk z bajglami. Podchodzi Eddie i mówi do właściciela :
- Freddie pożycz mi 20 dolarów.
- Chciałbym, ale nie mogę
- Dlaczego nie możesz ?
- Bo jak 20 lat temu otwierałem ten biznes tośmy się umówili z sąsiadem , panem Rothschildem ,że ja nie będę pożyczał pieniędzy ,a on nie będzie handlował bajglami.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo