Stary Prokocim Stary Prokocim
351
BLOG

Cena grilla

Stary Prokocim Stary Prokocim Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Pisałem już, że wraz z upadkiem PRL-u poprawił się nieco stan czystości wód powierzchniowych w Polsce. Uciążliwy dla środowiska przemysł w większości przestał istnieć, pozostałe resztki jako-tako liczą się z wymogami ochrony środowiska i są wyposażone w oczyszczalnie ścieków, a z pomocą środków unijnych zbudowano całą sieć oczyszczalni ścieków komunalnych i to nowoczesnych. Nie inaczej było w moim ukochanym Radomsku. Płynąca przez miasto rzeczka Radomka, dopływ Warty (nie mylić z Radomką, dopływem Wisły) była w latach PRL-u cuchnącym ściekiem zatrutym zarówno przez ścieki komunalne jak i przemysłowe. W czasach tzw. transformacji ustrojowej większość zakładów przemysłowych przestała istnieć, pozostałe lub nowo powstałe mają jakieś oczyszczalnie, ale przede wszystkim powstała oczyszczalnia ścieków miejskich z prawdziwego zdarzenia. Dzięki temu przepływająca przez miasto struga wygląda dziś tak:

image

Prawda, że niezła gruźlica? Wiadomo, Kongresówa! Ileż to się musi zmienić, by wszystko pozostało po staremu. A jednak, nie! Poniżej miasta dawniej dopływały do Radomki ścieki miejskie, dawniej słabo oczyszczone, dziś dobrze, a że Radomka jest mała i przy niskim stanie wody stanowią ponad 50% przepływu wody, tedy rozcieńczają syf. Dawniej poniżej miasta na dnie osiadł szambowo przemysłowy szlam, a dolina śmierdziała niemiłosiernie, dziś woda jest ciągle mętnawa i V-tej najniższej klasy czystości, ale to nie to samo: obecnie na dnie strugi jest piasek, dolina nie śmierdzi, a z przeprowadzonych z żyjącymi tam kiełbiami, karasiami, płotkami i żabami wywiadów wynika, że jakkolwiek Las Vegas to to nie jest, to da się żyć. Oczywiście dla tak małych cieków wodnych miasto to prawdziwe nieszczęście, bo po każdych roztopach i ulewach kanalizacja burzowa dostarcza rzeczce ponadnormatywnej ilości brudnej wody. Jest to jednak zjawisko krótkotrwałe.

Znacznie mniej szczęścia mieli mieszkańcy Hajnówki położonej na zachodnim krańcu Puszczy Białowieskiej. Przepływa przez nią rzeczka Leśna Prawa, która już poza granicami Polski łączy się z Leśną Lewą i jako Leśna wpada od białoruskiej strony do Bugu. Na terenie Hajnówki woda zachowuje jeszcze jaką-taką klarowność:

image

Ale na wschód od miasteczka przyjmuje ścieki miejskie, ścieki z mleczarni (podobno zarówno miasto jak i mleczarnia mają oczyszczalnie ścieków), ale przede wszystkim z Gryfskand-u, głównego zakładu przemysłowego Hajnówki, produkującego brykiety i węgiel drzewny do grilla, ale to nie jest tylko fabryka, ale także środek znieczulająco-zobojętniający. 

Albowiem Leśna Prawa płynie w kierunku wschodnim i po opuszczeniu Hajnówki wpada na teren Puszczy Białowieskiej, świętego lasu plemienia Ekologów. Plemię to jest wrażliwe na jakąkolwiek ingerencję człowieka w Puszczę, za świętokradztwo uważa choćby ścinanie i wywożenie martwego drewna poza Święty Las, natomiast kompletnie mu nie przeszkadza, że płynie przez jego teren kompletnie zatruty, śmierdzący  ciek wodny:

image

Po 33 kilometrach rozsiewania swych zapachów po Puszczy Leśna Prawa opuszcza terytorium Polski, by pokazać tępym Białorusinom na czym polegają unijne, a nie białoruskie standardy:

image


Pod wpływem środka ogłupiającego "Gryfskand" niezłe brednie wypisuje też Wiki, gdyż pod hasłem "Leśna Prawa" czytamy m.in.

Przepływając przez miejscowość Hajnówka rzeka przyjmuje ścieki komunalne i przemysłowe z miasta, a następnie wpływa na teren Puszczy Białowieskiej. W 1999 roku rzeka badana była w punkcie granicznym — miejscowości Topiło w ramach monitoringu granicznego (106,0 km).

No i? Pewnie, że 19 lat to za mało, by opublikować wyniki badań, nie dowiemy się zresztą w jakim stopniu i czy w ogóle Leśna Prawa cierpiała na czystości swych wód i z jakiego powodu. Również ekolodzy, potrafiący dla obrony Puszczy poderwać na nogi opinię publiczną całej Europy, tym razem milczą. "Gryfskand" jest bardzo skuteczny.

A miejscowi? Podobno są wrogami świętości Puszczy, sprzeciwiali się poszerzeniu Parku Narodowego. Kto ciekaw, może się dowiedzieć, co sądzą miejscowi i że od 1996 roku miejscowe służby mają problem z przyłapaniem "Gryfskandu" na gorącym uczynku tutaj, rok 2007, tutaj, rok 2014 i tutaj, przełom roku 2017/18

Ale kto by takich moherów słuchał, zwłaszcza, że Szyszko szalał?

Żeby nie było wątpliwości: padła propozycja zmiany nazwy z "Leśna" na "Obleśna"…

Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości