Nie ukrywam, że mam do Was stosunek ambiwalentny.
Z jednej strony: Uważam Dmowskiego za jednego z najwybitniejszych reprezentantów polskiej myśli politycznej. Czuję głęboki szacunek dla członków różnych odłamów ruchu narodowego, którzy poświęcali wiele, z życiem włącznie, w walce z okupantem niemieckim i sowieckim. A także dla tych, którzy wznosząc się ponad kwestie ideologiczne, ratowali Żydów, często płacąc za to najwyższą cenę. Lubię Was i szanuję za Marsz Niepodległości, choć niekiedy ekspresja jego uczestników razi mnie estetycznie. Tak, czy inaczej, wykreowaliście wydarzenie, które jest bardzo Polsce potrzebne.
Z drugiej strony: Współczuje Wam! Współczuję Wam przywództwa, którego faktycznie jesteście pozbawieni, szczególnie w okresie powojennym, a już bardzo szczególnie po 1989 roku. Wasi liderzy „wyrabiają się”. Wyrabiają się jednak powoli, choć konsekwentnie. Ale jeszcze się nie wyrobili. Nie będę Wam wypominał Giertycha, ale i Bosak jeszcze się „nie wyrobił”.
Znając nieco historię ruchu narodowego, tak z racji wykształcenia, jak i zainteresowań, nie mogę zrozumieć dlaczego teraz jesteście skłonni dla politycznych celów taktycznych handlować swoim poparciem w wyborach prezydenckich. To dla ludzi mianujących się narodowcami jakaś aberracja.
Czy polityka weszła Wam tak bardzo w krew od dupy strony, że wypchnęła interes narodu – i jego emanacji, państwa – z serca do ust tylko?
Nie lubię Piaseckiego, ale posłużę się celowo cytatem nawiązującym do tytułu jednego z jego artykułów: Gdzie Wasz instynkt państwowy? I nie szukajcie odpowiedzi na to pytanie u przywołanego powyżej Bolesława. Poszukajcie jej u Romana. I nie w wikicytatach, ale w przeczytanych dziełach jego autorstwa i w jego życiorysie.
Obok miejsca mojego zamieszkania, na Placu Małachowskiego w Warszawie, jest kamień pamiątkowy poświęcony Zgrupowaniu Bartkiewicz, które walczyło w tej okolicy podczas Powstania Warszawskiego. Ilekroć mam okazję kupić znicze – tzn. przy każdej wizycie na rodzinnych grobach, gdzie bywam kilka razy w miesiącu – zapalam białą i czerwoną lampkę pod tym kamieniem. Nie zauważyłem, żeby robił to ktoś jeszcze, wyjąwszy znicze raz w roku fundowane przez Miasto Stołeczne. Zgrupowanie Bartkiewicza składało się głównie z żołnierzy NSZ i KPN. Ponieważ możecie mieć wątpliwości odnośnie do skrótu KPN wyjaśniam – to narodowa organizacja konspiracyjna Kadra Polski Niepodległej.