Skąd się wzięli naziści? Odpowiedz jest w zasadzie prosta. Wzięli się z NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeitpartei). Jej członkowie sami określali się często tym mianem, a termin podchwyciły media europejskie i amerykańskie.
Żołnierze alianccy podczas II wojny światowej mieli jasny pogląd na sprawę. Walczyli z Niemcami. Często – aby zdeprecjonować wroga – określali go pogardliwymi synonimami. Anglicy, Amerykanie, Kanadyjczycy mówili o nich per hunowie lub jerry`s (fon. dżerry od fon. dżerman = German]). Czasami nazywali ich także krauts (kapuściarze, od niem. Sauerkraut= kapusta) Francuzi określali ich mianem boches (od caboche, kapusta). Sowieci nie mieli problemu: bili giermanca, choć politrucy pod wpływem stalinowskich wskazań jeszcze z czasów Frontu Ludowego określali go mianem faszista.
My, Polacy, określaliśmy okupujących nasz kraj Niemców mianem szkopów (od skopa, kastrowanego barana lub – zapożyczając z niemieckiego – od szkopka [skopka] czyli małej miski). Funkcjonowało też określenie szwaby (od historycznych mieszkańców Szwabii). Powstańcy Warszawscy i wszyscy żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego – podobnie jak żołnierze PSZ na Zachodzie – nie bili się więc z faszystami, a przynajmniej nie mieli takiej świadomości ;-)! Z faszystami bili się żołnierze GL,AL oraz I i II Armii (ludowego) WP, bo taką kalkę językową Wielkiego Językoznawcy wdrukowano im do głów. Wystarczy poczytać prasę konspiracyjną AK i PPR aby zauważyć te różnice w nazewnictwie. Wystarczy też zapoznać się z dziełami wczesnej powojennej propagandy polskojęzycznej, żeby przekonać się, że importowana ze Wschodu nowa elita państwowa prawie natychmiast stała się antyfaszystowska. Dodajmy jeszcze, że z faszystami walczyli wcześniej obywatele polscy z Brygad Międzynarodowych w Hiszpanii...
Termin „Naziści” ugruntował swą obecność– i wkrótce zdominował język debaty politycznej i historycznej – wraz z okupacją Niemiec i denazyfikacją już podczas procesu norymberskiego. Alianci zachodni nie chcieli powtarzać błędów z Wersalu, nie chcieli obwiniać i upokarzać wszystkich Niemców. Tyle, że na początku byli to jeszcze niemieccy naziści. Przymiotnik „niemieccy” zaginął dość szybko. Niemcom to bardzo pasowało.
Polacy karmieni przez PRL specyficzną polityką historyczną długo nie mieli świadomości, że "złego Niemca" zastąpił na świecie "zły nazista". Rewizja podstawowych wyobrażeń światowej opinii publicznej o II wojnie światowej jest już od dawna faktem, znajdującym odbicie w warstwie językowej. Rewizja ta postępuje nadal. Co prawda KL Auschwitz w oficjalnej nomenklaturze UNESCO nazywa się od niedawna „niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym”, ale kto wie, jak długo jeszcze ta nazwa się utrzyma?
Pierwotne znaczenie terminu nazizm (czyli niemiecki narodowy socjalizm) uległo bardzo szybko zatarciu. Natomiast pierwotne znaczenie terminu faszyzm uległo nieco nieoczekiwanemu poszerzeniu. W sumie trudno się temu dziwić, skoro różnej maści socjaliści rządzili i rządzą „większą połową świata”, a Józef Wissarionowicz wielkim językoznawcą był.
*Jest to nieco rozbudowana i przeredagowana wersja tekstu opublikowanego pierwotnie
2 Czerwca 2012 roku na portalu Niepoprawni.
Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/jeszcze-nie-przypisane/skad-sie-wzieli-nazisci
Inne tematy w dziale Polityka