Przed moim domkiem za kołem polarnym
Jakiś czas temu w ramach notek z cyklu wnętrza i plenery filmowe napisałem notkę z Hotelu Grand w walijskim Llandudno. Miejsce słynne w UK z racji " zagrania " w serialu " Saga rodu Forsyte'ów " Osoby pobierające emerytury oraz " trzynastki " i " czternastki " mimo upływu lat i pewnych zmian w procesach zapamiętywania, muszą ten serial pamiętać. Dwa tygodnie temu opublikowałem również notkę poświęconą Anthonemu Trollopowi, twórcy innej angielskiej sagi. " Sagi rodu Palliserów " Obaj autorzy sag i Anthony Trollope i John Galsworthy byli ludzimi wywodzącymi się z wyższych warstw społecznych, zatem bez zastrzeżeń i warunków nazywać możemy obu - dżentelmenami z krwi i kości. Czym charakteryzuje się taki dżentelmen ? Na pewno nie przeklina ( tu mnie dyskwalifikują ) Taki dżentelmen zwykle siedzi w klubowym, głębokim fotelu wykonanym ze skóry, może nawet i hipopotama ( tu też mnie dyskwalifikują ) Co ja na tej swojej wersalce z dermy mogę dokonać ? Dżentelmen zwykle pali cygara i to najwyższej klasy. Ja nie palę, choć mi z tym dobrze, to jednak takie cygaro bywa nobilitujące. A nade wszystko dżentelmen nigdy nie pije od samego rana. Czeka zmroku i w głebokim fotelu, paląc cygaro, pociąga od czasu do czasu whisky z wyższej półki, markowego szampana lub francuski koniak. No taki jest dżentelmen z wiktoriańskich powieści.
9:30 AM Trømso
Tylko weź tu człowieku bądź dżentelmenem i nie pij z samego rana kiedy język klei się do sufitu z powodu dnia poprzedniego. No nie idź tu człowieku do Premiera po wino. Nie mam oczywiście na myśli wina Tuska, który wraz ze swoim sommelierem Sławkiem Nowakiem ( obecnie Chateau Białołęka ) jest największym znawcą i smakoszem win oraz cygar. Premier to najpopularniejsza sieć brytyjskich sklepów franczyzowych. Posiadają wina i inne alkohole potrafiące zadowolić podniebienia współczesnych dżentelmenów. Tylko jak nie iść do Premiera z powodów wymienionych wyżej ? Jak powstrzymać się z drinkiem do wieczora ? Jak zachować się jak Anthony Trollop i John Galsworthy ?
Zdaje się, że znalazłem sposób. 350 km za kołem polarnym w 60 - tysięcznym, norweskim Trømso od 27 listopada trwa noc polarna. Proszę mi uwierzyć na słowo, nie robię drinków za dnia. Owszem nie odmawiam sobie, bo po to tu przyleciałem, ale robię to jak jest naprawdę ciemno. Nigdy w pełnym Słońcu. Nareszcie udało mi się nabyć cech prawdziwego angielskiego dżentelmena. Jak już się tym stanem nacieszę to na pewno coś napiszę. Na razie muszą wystarczyć zdjęcia. Bo stan bycia dżentelmenem na nic mi nie pozwala. Żadnej roboty.
A to co ? Pijany renifer ?
