Jerzy Stankiewicz Jerzy Stankiewicz
164
BLOG

Stenogram PO konwencji odnaleziony w Holiłódź

Jerzy Stankiewicz Jerzy Stankiewicz Polityka Obserwuj notkę 1

CESARZ GREGORIUS

Witajcie wierni lennicy,

120

przybyli z bliska, z daleka;

mędrca widzę po prawicy,

gdzież błazen? — dlaczego zwleka?

AKTYWISTA OTRZASKANY

Szedł za twym tronem — tuż — blisko,

potknął się — krok nieszczęśliwy —

125

upadł i leży chłopisko,

pijany, a może nieżywy. 

AKTYWISTA SZCZERBATY

Lecz wraz z pośpiechem już drugi

kwapi się[17] na twe usługi,

a szata na nim jaskrawa

130

na cyrk coś niecoś zakrawa,

straż broni i protestuje

i halabardy krzyżuje;

nie zważa, nie stracha się niczem —

przed twoim staje obliczem!

POBUDCZYN

135

Cóż jest wyklęte, a pożądane?

cóż wytęsknione, a przepędzone?

cóż zawsze w pieczę skwapliwie brane?

cóż zwymyślane i pohańbione?

czegóż zabronić pragną pochopni?

140

kiedyż pragniecie, by do was pito?

któż to się zbliża do tronu stopni?

kto dobrowolnym chce być banitą?[18]

CESARZ GREGORIUS

Pobrzęk słów swoich zastanów,

nie czas dziś na kryptogramy[19] —

145

— zresztą to sprawa tych panów;

zagadek za dużo mamy.

Błazen stary już odszedł, daleko, tak wnoszę,

chciej zająć jego miejsce, stań koło mnie, proszę.


ELEKTORAT

1. Nowe sito na kołku —

150

2. nowy — będzie chwalił —

3. żałuj, stary matołku,

żeś kitę odwalił.

CESARZ GREGORIUS

A więc witajcie, poddani —

z bliskiej, z dalekiej podróży;

155

wiedzcie, panowie kochani — 

horoskop dobrze nam wróży.

I nie wiem dlaczego właśnie

w tych dniach zabawy i śmiechu,

gdyśmy i troski, i waśnie

160

pokryli w żwawym pośpiechu,

a utrefiwszy[20] swe brody

wedle najświeższej mody,

użyć pragniemy swawoli —

dlaczego właśnie w tej chwili

165

życzeniem waszej jest woli,

byśmy poważnie radzili.

Lecz że to zawsze, jak wiecie,

chęć waszą przed swoją kładę —

niechaj się stanie, jak chcecie;

170

koronną otwieram radę.

KANCLERKA

Cnota jak aureola

czoło cesarskie otacza —

i jego jedynie wola

bieg sprawom państwa wyznacza.

175

W nim sprawiedliwość, co ludzi

kształci, podnosi i budzi;

przeto w cesarza lud wierzy

i nie chce bogów nieznanych;

od waszej mości zależy

180

szczęście i dobro poddanych.

Niestety — na cóż się zdadzą

rozum i zapał najświętszy,

gdy tłumy niezgodne się wadzą

i groza na grozie się piętrzy.

185

Ktokolwiek spojrzysz z tej sali

na ziem ojczystych obszary —

ujrzysz, jak pożar się pali —

ujrzysz krwi żywej opary;

zatkasz — nakryjesz wraz oczy,

190

jak przed upiornym widziadłem,

bo oto zło za złem kroczy

pod nieba sklepieniem wybladłem.

Tu — w domy zakrada się złodziej,

ówdzie znów — raptus puellae[21]

195

i gorzej — niewiasty uwodzi

nikczemnik jawno i śmiele;

i grzech, co o pomstę woła! —

tam — świętokradca z kościoła

wynosi krzyże, monstrancje

200

i bezkarnością się puszy! —

Sądowóż sędziowskie instancje

trwogę i lęk mają w duszy;

próżno do sądu kołata

skrzywdzony, cóż, sędzia siedzi,

205

lecz drży — bo oto dolata

pogróżka mściwej gawiedzi.

Ten się do skarbów dobiera,

kto na współwinnym się wspiera;

niewinny winnym się staje,

210

gdy na swej cnocie przestaje.

Taki to oto świat-kałuża,

w którą zapada wartość wszelka

i aż po szyję się zanurza.

A kędyż ratownicza belka?

215

kędyż tu światło w ciemnej nocy?

kędyż ten głos, co krzyknie: — cisza! —?

Sędzia, co karać nie ma mocy,

sam się z zbrodniarzem stowarzysza.

Czarny to obraz! — tak! nie przeczę,

220

lecz, mniemam, prawdą może was uleczę!

cisza

Świat cały płonie jak pochodnia!

Panowie, radźcie — czas obrony!

gdy z męką w parze idzie zbrodnia

225

majestat na szwank narażony.

KAPITAN

Któż zło tych czasów ogarnie!

Ci — giną u włości swych granic,

tamci — mordują bezkarnie,

a zakaz, komenda — na nic!

230

Mieszczanin za murów obroną,

rycerz w zbroicy zakuty,

sprzysięgli się razem pono,

byśmy fugare[22] z reduty,

której nam bronić potrzeba

235

do tchu obrony — i basta!

Jurgieltnik[23] woła w głos: „Chleba,

żołdu — bo wpadnę do miasta,

na kopiach mienie rozwłóczę,

a was rozumu nauczę!”

240

Zapłaty żąda, lży jawno,

lecz jeszcze z ucieczką zwleka,

porzuciłby nas już dawno,

lecz wierzycielem jest — czeka.

Jak się salwować[24] w rozpaczy,

245

w czyimże posłuch jest głosie?

dziś rozkaz wydać to znaczy

kij w gniazdo zanurzyć osie!

Kraj pusty — — na wszystkie strony

inwidia[25] z gniewem go toczy;

250

cierpliwiec czeka obrony,

aż rosa wyżre mu oczy.

Wszak są królowie i możni

— sawant[26] z sawantem dowodzi —

królowie są, lecz ostrożni,

255

cóż ich to wszystko obchodzi!!

DORADCA

Któż zważa na sojuszników?

Subwencje, które przyrzeczono,

to jeno papier — bez wyników —

a zabieg sam kosztuje słono.

260

Cesarska mości — któż oto

w twym państwie posiada złoto?

Gdzie spojrzysz, tam homo novus[27]!

Jeden drugiego popiera,

pałace, splendory, powóz —

265

jak karmazyn się rozpiera;

a przywileje sialiśmy jak śmiecie,

aż przywilejów zabrakło w kalecie.

I cóż? stronnictwa — ? — tu jest sedno!

szaleniec, kto by liczył na nie!

270

miłość, nienawiść — wszystko jedno,

byleby wrzeszczeć mogli, panie!

Prawica czy lewica — cóż?

nic zaśpi nikt w popiele grusz,

skąd może, grosz dla siebie dusi,

275

a dla bliźniego? owszem: nóż!

dla siebie jeno zgarniać musi!

To chciałem rzec! — Zobaczyć trza

szaleńców i ich zapusty,

gdzie każdy jeno o siebie dba —

280

skarb państwa musi być pusty!

KOMPREZ

I ja już cierpię od miesięcy;

mówią: kto prawy, dziś oszczędza;

a potrzeb co dzień coraz więcej

i co dzień większa nędza.

285

Z kuchnią to jeszcze jako tako —

są dziki, sarny i jelenie,

kury, pantarki[28], kaczki, gęsi,

więc jest dziczyzna, są pieczenie:

warzy się, kuchci, mięsi, tęsi —

290

z tym wszystkim jeszcze jako tako;

to prawda — zawsze brak zapłaty,

lecz nas ratują deputaty[29]

i dziesięciny[30]; ale szczerze

trza wyznać: wszystko w łeb już bierze:

295

Panowie! przyjdzie ta godzina,

że nam zabraknie w dzbanach wina!

Jakie to ongi, mój ty Boże

— w piwnicy, w którą spojrzysz stronę,

gąsior się wspiera na gąsiorze,

300

wszystkie brodate i omszone;

pito też, pito, aż wypito,

jakby kto lał w dziurawe sito;

i — skończyło się! — Daj to katu,

już pożyczone z magistratu —

305

i to wypito; tak tu społem

wszyscy leżeliśmy pod stołem.

A teraz wszyscy do mnie: radź!

kto wypił — ty, marszałku, płać!

Płać!! ale z czego? więc do Żyda!

310

dobrze — lecz procent! — no — ma rację;

sumę zdwojoną sumie przyda —

procenty i amortyzacje — 

nim się rok łoni[31] w nowy zmieni,

już siedzisz u Żyda w kieszeni;

315

zastawiasz piernat[32], gdzie co padło —

ni świnia nie porośnie w sadło —

a potem zjadaj chleb z ościami —

za czerstwy? — ano popij łzami!

CESARZ GREGORIUS

Wystąpże, kpie[33], i ty z skargami! 

POBUDCZYN

320

Ja? — nie! — przeciwnie — raczej ku nauce

kilka spostrzeżeń właściwych dorzucę.

Patrzę w twarz waszej miłości,

w waszą i całego dworu,

skądże ten brak ufności?

325

— ja nie pojmuję sporu.

Wola twa włada, o, panie,

podparta przęsłem rozumu,

więc zaraz tu zgoda stanie

wśród zwaśnionego tłumu.

330

Noc umyka przed słońcem w złocistej koronie!

Czyliż może być ciemno, gdzie tyle gwiazd płonie?

POMRUK ELEKTORATU

1. Toć sowizdrzał[34], jak nas zwiódł!

2. Kłamie bestia, niczym z nut!

3. Ten szczęśliwy, kto uwierzy!

335

4. Sens tej mowy? — projekt świeży! 

5. PROJEKT ŚWIEŻY , PROJEKT ŚWIEŻY .....................

6. Kto Faustusem ten uwierzy !

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka