Nasi magdalenkowi eliciarze od obozu zbrajców i zaprzańców po obóz patriotów inaczej, twierdzą jak jeden mąż i żona, że Ukraina obojętnie jaka jest naszym strategicznym partnerem. Byłoby dobrze, gdyby w to strategiczne partnerstwo tak naprawdę wierzyli. Jestem pewna, że to nie jest żadne ukąszenie giedroyciowskie naszych eliciarzy, tylko rozkazy wydawane przez centrale, którym to podlega Magdalenka.
Wiemy już, że publicznego ujawnienia treści aneksu do raportu o WSI raczej się nie doczekamy, skoro się nawet nie można dowiedzieć, czy ten osławiony aneks znajduje się w belwederskim sejfie, czy też w jakimś innym przepastnym miejscu. Przypominam, że kandydaci na posłów z ramienia patriotów inaczej, mieli obowiązek mówić, że jak tylko PiS dojdzie do władzy, to natychmiast poznamy treść owego aneksu. W związku z tym nie będzie też żadnej lustracji, która jak coraz wyraźniej widać, jest kamieniem węgielnym do przejęcia rzeczywistej władzy przez autentycznych przedstawicieli narodu, a nie podstawionych osobników, mających tylko poparcie magdalenkowych decydentów.
Ponieważ rzeczywista władza znajduje sie poza organami nominalnie przedstawicielskimi, więc całe to eliciarstwo magdalenkowe nie musi się wcale przejmować jakimiś tam obietnicami wyborczymi, jak w klasycznym przypadku Antoniego Macierewicza, który mówił podczas kampanii wyborczej, że taka banderowska Ukraina nic za friko nie dostanie, a tymczasem prawdziwym celem wizyty Andrzeja Dudy w Kijowie było danie właśnie za friko Ukrainie jeden miliard euro. Dla całego PiS jak widać była to sprawa priorytetowa i bardzo wstydliwa, więc o tej darowiźnie dowiedzieliśmy się nie od przedstawicieli PiS, tyko od herszta banderowców Poroszenki. Zaś wspomniany Antoni Macierewicz już jako minister obrony narodowej zapewnił w Kijowie banderowców, że Polska z Ukrainą po weczne czasy a nigdy inak, w dawnym stylu hołdu pierwszych sekretarzy komunistycznych partii demoludów, jakie musiały być uroczyście składane pierwszym sekretarzom ZSRR.
Jak tyko herszt banderowców ogłosił urbii et orbi swą radosną nowinę, że pisowska Polska dała mu za friko od swoich podatników miliard euro, to natychmiast najbardziej znany wybitny entuzjasta banderyzmu, obecnie robiący za consigliere prezydenta Dudy w sprawach zagranicznych, powiedział iż umowy zawarte przez poprzedni rząd zdrajców i zaprańców będą jeśli idzie o pomoc banderowskiej Ukrainie, twardo dotrzymywane. Bo Ukraina banderowska to jedyny i sprawdzony partner, który jak tylko ruski czekista Putin, zdecyduje się uderzyć na Polskę, to armia banderowska przyjdzie nam ze zdecydowaną odsieczą i wspólnymi siłami pogonimy ruskich za Ob i Irtysz, a może nawet Jenisej.
Myślę że w tę pomoc banderowksą tak naprawdę jest w stanie tylko uwierzyć Rycho Czarnecki, ale Szczerski już chyba nie, zresztą kto go wie. Wiemy że polskich bojców muszą pilnować prywatne firmy ochroniarskie, by sobie krzywdy biedactwa nie zrobili. Czasem spadnie im żołnierska fucha, jak stanie na filu i pilnowanie rogatek , by nikt nie przeszkadzał, kiedy Amerykanie torturują sobie kogo chcą i kiedy chcą. Takie są możliwości naszej armii oraz zadania, jakie jej są wyznaczane w ramach NATO. Widocznie uznano, że do niczego innego się taka armia nie nadaje.
Zresztą po co, skoro i tak nas obroni niezawodna armia ukraińska składająca się z prawdziwych i autentycznych patriotów, których ojcowie i dziadkowie z lubością mordowali swoich sąsiadów Polaków podczas drugiej wojny na Wołyniu, z życzliwym przyzwoleniem Niemców. Po to, by Ukraina była etnicznie czysta. Dzisiaj synowie i wnuki ludobójców z Wołynia, dumnie nawiązują do tradycji swoich wielkich poprzedników, wskrzeszając kult Bandery, mówiąc wprost Polsce magdalenkowej, że konieczna jest rewizja granic z powrotem Przemyśla i okolic do macierzy banderowskiej.
Kiedy po banderowskim zamachu stanu, ludność rosyjsko-języczna w Donbasie chwyciła spontanicznie za broń, by bronić się przed najeźdźcami banderowskimi, to właśnie sprawdziła gotowość i zdolność ukraińskiej armii do działań bojowych. Jak się okazało armia ukraińska oddała Krym Rosji bez jednego wystrzału, natomiast o Donbas ochotę do walki przejawiały już tylko oddziały rekrutujące skrajnych nacjonalistów-banderowców. Było to zdecydowanie za mało, by pokonać powstańców z Donbasu, któtych wspierała pod każdym względem Rosja. Więc nasz strategiczny partner poniósł katastrofalne straty terytorialne w bardzo krótkim czasie, a nasze całe magdalenkowe eliciarstwo jeździło do Kijowa na Majdan na czele z geniuszem strategicznym Jarosławem, by wyrykiwać hasła z którymi banderowscy ludobójcy mordowali Polaków.
Zamiast dać sobie spokój z takim strategicznym partnerem, jakim jest banderowska Ukraina, która będąc w stanie niewypowieddzianej wojny z Rosją, ogłasza kolejne fale mobilizacji, po czym okazuje się,że ok 80 % potencjalnego rekruta ucieka do Rosji, a jak ktoś ma pieniądze, to albo się wykupuje, albo wyjeżdża do najbliższej magdalenkowej Polski, by przyjąć status uchodźcy politycznego, okradając w ten sposób Polaków z ich dochodów. Gdyby istniały prawdziwe polskie elity, a nie magdalenkowe eliciarstwo, gotowe do robienia laski każdemu kto sobie tego zażyczy, pozostawiłyby Ukrainę banderowską samą sobie, nie dając jej żadnego wsparcia. Ukraina będzie albo prorosyjska jak za Kuczmy i Janukowycza, albo banderowska jak za Juszczenki i Poroszenki. Innej Ukrainy przyyjaznej Polsce raczej nie będzie.
Bo przecież w razie napaści Rosji na Polskę, banderowcy chętnie sprzymierzą się z Putinem, gdyby ten im obiecał Przemyśl i okolice, by powetowali sobie utratę Krymu i Donbasu. Nie wiem, czy geniusz strategiczny naszego Majdaniarza bierze taki obrót wypadków pod uwagę. Rozmawiając z etatowymi pisowskimi aparatczykami, gdy im o tym wspomniałam byli kompletnie zaskoczeni. Dla nich jest to myślenie kategoriami ruskiej agentury, która chce koniecznie upiec swą cuchnącą ruskimi onucami pieczeń, na zdrowym ogniu strategicznego partnerstwa polsko-banderowskiego.
Według majdaniarskiego eliciarstwa,Ukraina ma nam zapewnić bezpieczeństwo od wschodnich granic, przed oczywistym i zdefiniowanym agresorem, jakim jest Rosja. Paradoksalnie Rosja nie ma żadnych pretensji terytorialnych wobec Polski, podczas gdy nasz strategiczny partner ma i to do sporego obszaru naszego terytorium.
Niemniej jednak za naszych eliciarzy, którzy zrobią laskę każdemu bez żadnej żenady, musimy się zastanowić , czy my Polacy a nie zgraja magdalenkowych eliciarzy, jesteśmy rzeczywistym strategicznym partnerem, dla banderowskiej Ukrainy.
Przede wszystkim Ukraina ocenia nas jako kraj słabiutki, który nie stać na lustrację, po którym hulają obce agentury wysługując się naszymi eliciarzami, załatwiają swoje interesy. Taki kraj jak Polska magdalenkowa nigdy nie będzie dla nikogo poważnym partnerem. Mielismy tego przykład, jak to mieliśmy się stać ambasadorem Ukrainy w Europie, ale jak przyszło do rozmów w Mińsku, do których Poroszenko został zmuszony z powodu klęsk militarnych w Donbasie, nasi magdalenkowi eliciarze skomleli, by ich dopuścić do rozmów, lecz herszt banderowców Poroszenko, powiedział „von”. Właśnie w Mińsku banderowcy pokazali magdalenkowym eliciarzom, że są tylko chłopcami na posyłki, oraz do robienia laski za darmo po uważaniu, używając dosadnego określenia byłego ministra, który sam to zresztą robił. Banderowcy zdają sobie również sprawę ze stanu naszej armii, którą to muszą pilnować nasze firmy ochroniarskie.
Dla banderowców strategicznym partnerem na dzisiaj jest niewątpliwie Turcja Erdoggana. Banderowska Ukraina ma przede wszystkim z Turcją wspólnego i rzeczywistego wroga, jakim jest Rosja. Turcja i Ukraina toczą z Rosją rzeczywistą wojnę, a nie uprawiają pieniactwa, jak robi to nasze magdalenkowe eliciarstwo. Banderowcy toczą wojnę o podporządkowanie sobie Donbasu i odzyskanie Krymu. Natomiast Turcja chce pozbawić Rosję jakichkolwiek wpływów na Bliskim Wschodzie, uważając iż Syria należy do jej strefy wpływów. Ponadto Turcja też liczy na odzyskanie Krymu, w czym im pomaga piąta kolumna krymskich tatarów. Więc chociażby z tych względów rzeczywistym partnerem dla banderowców jest Turcja a nie jakaś tam lachociągowa Polska. Polsce banderowcy wyznaczyli właściwe miejsce jako skarbonkę do której się sięga kiedy się tylko chce, co udowodnił już dobitnie prezydent Duda, jadąc z wielkim szykiem do banderowców z podarunkiem jednego miliarda euro.
Wcale bym się nie zddziwiła, gdyby wkróce został ogłoszony sojusz wojskowy Turcji z banderowcami, o wspólnej walce z Rosją. Eliciarstwo magdalenkowe powita taki sojusz z ogromną radością i ogłosi zdecydowany akces do tego trójprzymierza. Teraz to już na pewno z turkiem i banderowcem, jak się Jarosław z Antkiem wraz z tymi sojusznikami rozpędzą, to się dopiero zatrzymają na Lenie, w pogonii za ruskimi.
Drugim rzeczywistym strategicznym partnerem dla banderowców są prusackie Niemcy. Uznamiem tego był udział kanclerz Merkel w mińskiej kapitulacji Poroszenki. Merkel w Mińsku musiała również skapitulować przed Putinem. Nie ulega wątpliwości, że w banderowski zamach stanu swe brudne paluchy maczały również Niemcy, dyskretnie dla opinii publicznej ukrywając swą pomoc. Niemcy woleli wyłsugiwać sie polskimi kanaliami, udzielając pomocy finansowej i militarnej Ukrainie. To niemiecka agentura w Polsce udzielała schronienia banderowcom, udzielając im pomocy logistycznej, medycznej, oraz finansowej. Przyznany miliard euro na pewno nie jest ostatnim podarunkiem, jaki polski podatnik podaruje za pośrednictwem magdalenkowego eliciarstwa zgodnie ze zdaniem Szczerskiego, że umowy zawarte przez poprzedni rząd, dotyczące pomocy banderowcom będą dotrzymane.
Niemcy przede wszystkim chcieli sie pozbyć polskiego i ukraińskiego pośrednika, jako dostawcy gazu do Niemiec. Wiec dlatego niemiecka agentura w Polsce i majdaniarski geniusz Jarosława w sprawie gazociągu, który Rosja chciała puścic przez Białoruś i Polskę, krzyczeli : ” Z Ukrainą po weczne czasy a nigdy inak”. Polska magdalenkowa nie mogła dopuścić by Ukraina, która kradła gaz na potęgę Rosjanom miała na tym biznesie cośkolwiek stracić. Zasadą numer jeden magdalenkowego eliciarstwa było przede wszystkim szkodzenie Rosji. Jakiekolwiek straty ekonomiczne, które miała ponieść Rosja, były stratami nadrzędnymi . Straty własne się nie liczyły. Przecież oni i tak sobie przyznają gratyfikacje skolko ugodno. Ośmiorniczki zapijane Don Perignon sporo kosztują. Oni nic za to nie płacą, za to wszystko zapłaci i tak polski podatnik.
Po wyeliminowaniu polskiego i białoruskiego pośrednika w dostawie gazu do Europy, Niemcom pozostało już tylko wyeliminowanie dostawcy na południu Europy. Po dość łatwym wyeliminowaniu Bułgarii i Rumunii z inwestycji gazociągu południowego, pozostaje im jeszcze pośrednik turecki, stąd gwałtowne zaognienie stosunków rosyjsko-tureckich. Niemcy bardzo dobrze wykorzystali zamieszanie w stosunkach turecko-rosyjskich, więc stąd decyzja o rozbudowie dalszych nitek gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku. Niemcy będąc monopolistą na tańszy rosyjski gaz na Europę, będą trzymać Europę za mordę i dyktować jej warunki.
Na tym właśnie polega strategiczne partnerstwo polsko-niemieckie, polsko-ukraińskie i niemiecko-ukraińskie. Ponieważ Polska magdalenkowa nie chciała i nadal nie chce, by gaz do Europy szedł z pominięciem banderowskiej Ukrainy, więc w ten sposób coraz bardziej uzależniamy się od Niemiec, jako oczywiście w mniemaniu nagdalenkowego eliciarstwa, strategiczny partner Ukrainy. Idę o zakład, że statki z gazem skroplonym nie będą mogły wpłynąć do polskiego gazoportu z powodu rosyjsko-niemieckiej rury.
Właśnie rura gazowa jest chyba najlepszym przykładem jak jest pojmowane przez magdalenkowe eliciarstwo z PiS i z PO strategiczne partnerstwo z Ukrainą, pchające Polskę w jeszcze większą zależność ekonomiczną od Niemiec.
Inne tematy w dziale Polityka