Wiadomość o rezygnacji Jeba Busha z wyścigu prezydenckiego do Białego Domu, przeszła bez echa, a była to przecież jedna z najwiekszych sensacji tegorocznej kampanii. Wydawało się, że prezydencka Dynastia Bushów, jest niesmiertelna, zaś kręgi wpływowe udzielające poparcia kolejnemu Bushowi, mają decydujący glos w Ameryce i że wkrótce kolejny Bush, zafunduje Ameryce kolejną wojenkę tym razem z Iranem.
Nigdy bym nie przypuszczała, że kandydat, pupil elit republikańskich, dysponujący olbrzymim funduszem wyborczym,większym niż pozostali kandydaci partii republikańskiej razem wzięci z wyjatkiem Donalda Trumpa, Jeb Bush, wycofa sie tak szybko, panicznie rejterując i oddając walkowerem pole innym zawodnikom do prezydenckiego stołka w Białym Domu.
Jest to jednak dowód na to, że pieniądze to nie wszystko, bo gdyby przeliczać pieniądze zainwestowane w kampanię wyborczą, to Jeb Bush powinien wygrać wybory w partii republikańskiej bez najmniejszego wysiłku. A trzeba też dopowiedzieć, że jeśli Jeb Bush uzyskałby wynik w pierwszych wyborach w Iowa i New Hapshire na poziomie drugiego miejsca, wówczas sponsorzy partii republikańskiej sypnęliby jeszcze wiekszym grosiwem na kampanię.
Jest to pierwszy przypadek w historii wyborów prezydenckich w USA, kiedy kandydat dysponujący największym funduszem wyborczym, w dodatku mający poparcie elit własnej partii, oraz poparcie głównych środków masowego przekazu, wycofuje się już na samym wstępie wyścigu, ze względu na ogromną, własną niepopularność. Co jest powodem tak olbrzymiej niepopularności nazwiska Bush u samych członków partii republikańskiej?
Wydawało się, że kiedy Jeb Bush uzyskał 11 % w New Hampshire, które plasowało go na czwartym miejscu, że olbrzymie pieniądze wyłożone na kampanię promującą Jeba Busha,nareszcie przynoszą efekty, że da się odrobić straty do prowadzącej trójki Rubio, Cruz i Trump.
Od tego momentu Jeb Bush był najczęsciej eksponowanym kandytatem w głównych amerykańskich mediach, więc wydawało sie że machina wyborcza Busha nareszcie zaskoczyła i zaczęło się właściwe pompowanie faworyta przywódców republikanów. Więc dlaczego tak nagle zrejterował?
Właśnie poszło o wybory w New Hampshire i o te pechowe 11%. Otóż doły partyjne partii republikańskiej, zaczęły naciskać o ponowne przeliczenie głosów, gdyż tak wysoki wynik Jeba Busha wydał się im mocno podejrzanym. Wiem to od znajomych z partii republikańskiej, których mam sporo. Sondaże przedwyborcze jak zwykle dawały Bushowi niecałe 3%, wiec pytano, skąd taka duża róznica pomiędzy wynikami wyborów a sondażami?
Więc chcąc uniknąć skandalu, który by powalił partie republikańską na kolana, Jeb Bush musiał zrezygnować, oczywiście dla dobra elit partyjnych. Dzień wcześniej poparcia publicznego udzieliła mu jego najbliższa rodzina: matka i brat, były prezydent G.W. Bush.
To był jeden z głównych czynników wycofania się Jeba Busha z kampanii. Natomiast nazwisko Bush oznaczało dla wyborców, szarych członków partii republikańskiej, kolejna wojnę na Bliskim Wschodzie, w interesie lobby proizraelskiego. I znowu wydawało się, że będzie kolejne pranie mózgów w ramach kampanii oswajania Busha dla wyborców by nastepnie umożliwić mu zwycięstwo w partii republikańskiej, a nast ępnie osadzić go jako prezydenta, by rozpoczął kolejną wojenkę tym razem z Iranem.
Jego poprzednik brat George, rozpoczynając wojnę z Irakiem, myślał że zaraz wyda rozkaz uderzenia na Iran, ale jak wiemy dostał potężną kontrę od własnego sztabu generalnego, który mu oznajmił, że jak chce prowadzić wojnę z Iranem, to oni podają się wszyscy do dymisji. W ten sposób rojenia lobby proizraelskiego o opanowaniu wszystkich pól roponośnych na Bliskim Wschodzie legły w gruzach. Więc pozostała im już tylko walka o demokrację w Iraku, ciągle wygrażając Iranowi, rozciągając sankcje tzw. demokratycznego świata.
To właśnie w obawie przed kolejną awanturą wojenną i kłamstwami, by wciągnąć Amerykę w kolejny konflikt jej zupełnie niepotrzebny, sami członkowie partii republikańskiej wyautowali Jeba Busha z wyścigu już na samym starcie.
Lobby proizraelskie, jesli chce by Ameryka walczyła za Izrael, musi sobie poszukać innego kandydata. Wraz z rezygnacją Busha przegrało lobby proizraelskie. Amerykanie nigdy nie zapomną, jak ogromne koszty wojny w Iraku doprowadziły do wielkiego kryzysu gospodarczego, z którego Ameryka nie może się do dzisiaj podźwignąć. Jest to bardzo czytelny sygnał dla kolejnych prowodyrów wojennych, jak niejakiego Johna McCaina, by dał sobie spokój z podżeganiem Amerykanów do wojny.
Pozostali kandydaci muszą sie teraz wystrzegać jakichkolwiek obietnic wojennych, gdyż zostaną natychmiast skarceni przez swoich wyborców. I jak widać wszyscy kandydaci unikają tematu udziału Ameryki w kolejnej wojnie na Bliskim Wschodzie.
Wydaje się, że zapoczątkowana za panowania Ronalda Reagana polityka popierania za wszelką cenę Izraela, ze szkodą dla podstawowych interesów Ameryki, odchodzi wraz z rezygnacją Jeba Busha w przeszłość. Ale jak wiemy, lobby proizraelskie obstawia wszystkie opcje polityczne i łatwo nie rezygnuje.
Również dla Polski jest to dobra wiadomość, ponieważ w osobie Jeba Busha „Holocaust Industry” miałoby potężne źródło nacisku na Polskę o wypłatę wziętych z sufitu ogromnych pieniędzy. O tym jak nisko stoją dzisiaj notowania Holocaust Industry i samego lobby proizraelskiego, świadczy poparcie zaledwie trzech kongresmenów w obronie polskiej, magdalenkowej demokracji. Ciekawa jestem, kogo teraz neokoni obstawią po wymuszonej rezygnacji Busha.
Inne tematy w dziale Polityka