Prawie wszystkie oficjalne sondażownie, wskazują na bardzo wyrównaną walkę pomiędzy Hillarią a Donaldem, przy czym im większa i bardziej renomowana, tym wskazuje na zwycięstwo Hillary od 6% do2%. Wobec konsolidacji wielkich mediów w ręku paru spółek, które zdecydowanie poparły Hillary Clinton, od początku jej prawyborów, zwycięzcę łatwo jest wskazać.
Podkreślam nie po raz pierwszy, że walka była bardzo nierówna i przy środkach jakie mieli do dyspozycji obaj pretendenci. Przede wszystkim wielki biznes i wielkie media opowiedziały się zdecydowanie po jednej stronie. Hillary Clinton miała do dyspozycji dużo większe fundusze niż Donald Trump, któremu na dodatek kierownictwo partyjne republikanów odmówiło jakiegokolwiek wsparcia, zaciekle go zwalczając, tak jakby Clintonowa była ich wybranką.
Jak i dlaczego doszło do takiej sytuacji? Otóż wybrankami elit obu partii byli Clintonowa i Jeb Bush. Ale jak pisałam w poprzedniej notce, obie partie różniły się znacznie systemem wyborów swoich kandydatów. Partia demokratyczna mogła wyeliminować każdego oponenta elit, który choć nie wiem co jak byłby popularny wśród wyborców swojej partii, to i tak przegrałby z kretesem poprzez tzw. superdelegatów, którzy mieli decydujący głos i byli odpowiedzialni sami przed sobą. A Hillary miała ich poparcie od samego początku. Ale jak wiemy i tak doszło do wielkiego skandalu, który o mało nie zmiótł partię demokratyczną. Teoretycznie ilość tzw. superdelegatów zależała głównie od tego, ile głosów dostał kandydat ubiegający się o nominację partii demokratycznej w każdym stanie. Tak było do tej pory, więc zgodnie z tą teorią to Sanders powinien zdobyć nominację, ponieważ w głosach bezpośrednich wyborców znacznie pokonał Hillarię. Aby mu jeszcze dołożyć upokorzeń ze strony Clintonów, zmuszono Bernie Sandersa do rezygnacji z nominacji i dodatkowo musiał jeszcze poprzeć Hillarię.
Gdyby podobny system wyłaniania kandydatów był w partii republikańskiej, to z całą pewnością przeciwnikiem Hillarii byłby Jeb Bush, przedstawiciel najbardziej prominentnej republikańskiej rodziny. Ale ponieważ Jeb Bush odpadł już w przedbiegach prawyborów jako jeden z pierwszych kandydatów, dodatkowo w atmosferze wielkiego skandalu, toteż zdezorientowane elity republikańskie zaczęły promować swojego drugiego faworyta, Marca Rubio, który poza popisami oratorskimi niczym specjalnie sie nie wyróżniał. Dlatego też odpadł po tzw. super wtorku, gdzie przegrał z Donaldem Trumpem w swoim stanie Floryda.
Donald Trump początkowo był traktowany przez elity republikańskie jako swoisty folklor uzupełniający, upewniając społeczeństwo amerykańskie, jak partia republikańska jest różnorodna i otwarta dla wszystkich. Donald Trump, jak napisałam w poprzedniej notce, jako biznesmen miał świetne rozeznanie w nastrojach Amerykanów i mówił dokładnie to, co ogromna większość Amerykanów chciała usłyszeć. Trump trafił w dziesiątkę, kiedy mówił o problemach imigracyjnych prosto z mostu, nie owijając niczego w bawełnę, o przestępczości i gangach, o tym że Amerykanie nie mogą dostać pracy. Zerwał również z polityczną poprawnością, stając się wrogiem nr. 1 całej lewicy i wszelkiego rodzaju odchyleń.
Kiedy było już wiadomo, że Trump wygrał prawybory, elity partyjne za nic nie chciały przyjąć tego faktu do wiadomości. Zrobiono wszystko by nie dopuścić do jego nominacji. O ile w przypadku Bernie Sandersa sytuacja była prosta, gdyż Sanders nie miał pieniędzy, natomiast Trump powiedział, że jeśli partia odmówi mu poparcia i wystawi własnego kandydata, to on wystartuje bez namaszczenia partyjnego. Wobec takiego postawienia sprawy, elity republikańskie nie chciały ryzykować rozłamem, który mógłby się skończyć ze względu na ogromną popularność Trumpa ich końcem.
Pomimo iż Trump miał przeciwko sobie wielki biznes, wielkie media, oraz co najważniejsze elity własnej partii, które zwalczały go najzacieklej, czego dowodem było rozpętanie afery seksualnej do niewybrażalnych rozmiarów na temat jego wypowiedzi w prywatnym męskim gronie o pewnej grupie kobiet. To właśnie przedstawiciel rodziny Bushów dostarczył mediom tę kompromitującą Trumpa rozmowę.
Trump zresztą miał tylko i wyłącznie głównie swoje własne fundusze, oraz co było widać przeciwko sobie miał również media które starały się tworzyć fakty prasowe o kolejnych panienkach , które to niby Trump miał molestować. Poza tym że jak odkryto niedawno, obecna żona Trumpa pracowała początkowo nielegalnie, oraz pokazano jej nieco roznegliżowane zdjęcia reklamujące damską bieliznę i kostiumy kąpielowe, to tak naprawdę niczego nie znaleziono w ostatnich dniach kompromitującego. Ale taka była jej praca jako modelki. Te zdjęcia sa obliczone na to , by ci najbardziej bogobojni zwolennicy republikańscy nie poszli głosować na Trumpa.
Tymczasem po stronie Hillarii skandal gonił skandal, odsłaniając za każdym razem jakim beznadziejnym i całkowicie niekompetentnym jest kandydatem na prezydenta.
Wczoraj szef FBI został zmuszony do ooświadczenia, że FBI nie znalazło podstaw do wszczęcia dochodzenia kryminalnego w sprawie maili, które zostały zniszczone za jej wiedzą, bo tylko wtedy Amerykanie mogliby się dowiedzieć jaką Hillaria była niekompetentną osobą.
Fundacja Clintonów to kolejny kwiatek dla FBI, by wszcząć dochodzenie kryminalne na temat pochodzenia pieniędzy. Myślę że agenci FBI znaleźli drogę do Wikileaks i opublikowali dokumenty na temat działalności Fundacji Clintonów, jak również sposób prowadzenia kampanii przez sztab Clintonowej gangsterskimi metodami. Kto wobec tego stoi za Clintonową, sprawiając że jest nietykalna?
Za Clintonową stoi Wall Street i jego wiekie banki, wielkie najbardziej wpływowe media, oraz wielki, korporacyjny, międznarodowy biznes, międzynarodowe korporacje przemysłowe i medialne, oraz wielkie międzynarodowe banki. Zainwestowano w przemiany na świecie przeogromne pieniądze i ci ludzie nie cofną się przed niczym, by osiągnąć swoj cel. A tym celem jest likwidacja państw, by obywatele tych państw nie mieli nic do powiedzenia wobec celów wielkich korporacji, tylko pokornie realizowali ich decyzje.
Wydaje się niemożliiwością, by kandydatka Clintonowa z tak negatywnym bagażem, miała poparcie równe Trumpowi, więc na pewno dojdzie do oszustwa na wielką skalę. Sondażownie to właśnie przygotowują. James Comey okazał się bardzo słabym człowiekiem, bo jak można zanalizować ok. 650 tys. maili w ciągu paru dni i wydać wiarygodną i w pełni obiektywną opinię na ten temat. Ten człowiek ośmieszył FBI.
Jak napisałam na wstępie, sondażownie wielkich mediów dają zwycięstwo Clintonowej w granicach około 4% i w takim stosunku chyba Clintonowa wygra z Trumpem. Jak tez wielokrotnie pisałam o przebiegu kampanii, jeśli Trump będzie mógł zawdzięczać komukolwiek porażkę wyborczą, to w głównym stopniu poniesie ją dzięki elitom partii republikańskiej, które zwalczały go najzacieklej. Paul Ryan, speaker of the House, na temat zamknietego śledztwa FBI, powiedział że Clintonowa wierzy, iż może być osobą ponad prawem i dalej wyprawiać to, co wyprawiała do tej pory. Wielka szkoda, że ten prominentny eliciarz republikański dopiero to zauważył na dzień przed wyborami. Natomiast angażował się często publicznie w atakowanie Trumpa, zwłaszcza po opublikowaniu sex-taśmy. Milczał jak zaklęty, kiedy okazało się, że przeciek nastąpił z rodziny Bushów. Przecież od samego początku kampanii Trumpa, elity republikańskie zwalczały go wbrew opinii swoich szeregowych członków. Warto zauważyć, że Ryan chyba wie, kto wygra wybory i dlatego stara się zwrócic uwagę, że on teraz dopiero krytykuje Clintonową, starając się poprawić fatalny wizerunek kierownictwa partyjnego wśród partyjnych dołów.
Jak wielokrotnie podkreślałam, wielki międzynarodowy, korporacyjny biznes, w rękach których są największe media oraz banki, włożyły ogromne pieniądze w Clintonową, by nie pozwolić jej przegrać. To dlatego Clintonowa jest ponad prawem, mając ochronę ze strony wielkich mediów, które pomimo wielu urągających przyzwoitości skandali korupcyjnych, starając się zapewnić jej medialną osłonę, jako kobiety kompetentnej i właściwej na stanowisko prezydenta USA.
Trump popełnił moim zdaniem dwa zasadnicze błędy. Niczego nie zaproponował kilkudziesięciomilionowej grupie zwolenników Sandersa i to był moim zdaniem najważniejszy jego błąd. Drugim błędem było to, że bardzo mało straszył Amerykanów wojną na Bliskim Wschodzie i jej kosztami, gdy Clintonowa dojdzie do władzy. Mógł powiedzieć o kosztach wojny z Irakiem i Afganistanem, kiedy US Army walczyła z namiastkami armii, a teraz by trzeba było walczyć z Rosją Chinami i Iranem. Bardzo słabo też chwalił się swoim poparciem od około 400 generałów rezerwy, którzy to odmówili wojny G.W. Bushowi i jego neokonom wojny z Iranem.
Inne tematy w dziale Polityka