Wakacje minęły, lato się skończyło i trzeci sezon Dziwnych Nowych Światów (Strange New Worlds) dobiega końca. W USA wyszło już 8 odcinków z 10 planowanych. Można spojrzeć na nie z perspektywy fanowskiej albo normikowskiej. Różnią się one nieco. Znajdziemy tu typowe motywy startrekowe: gwiezdne wojny, eksploracja, Q, konflikty międzygwiezdne, holodeck, jakieś dywagacje egzystencjalne. SNW wyróżnia się romansowym charakterem, są to romanse trwałe między głównymi bohaterami. Aż za dużo jest tego o jeden romans Spocka. Struktura jest taka, że odcinki mają swój wątek przewodni. Nie było Borga jeszcze i podróży w czasie, W 3 sezonie rzecz jasna, są tylko wspomniane poprzednie peregrynacje tego typu.
Mamy też tu patologie typowe dla Treka: eksploracja bez skafandrów, bez robota zwiadowczego itp. Zawiązanie akcji jest często typowo baśniowe, na zasadzie zmieniania królewicza w żabę. Przedstawienie kosmicznych starć nieco naiwne, odległości za małe. Dla normików te zawiązania akcji mogą być najtrudniejsze do przełknięcia.
Dobra to tera będzie spoiler:
SPOILER
Widoczne jest podobieństwo do Orville, tam też nie przejmują się zawiązaniem fabuły. Mamy w SNW odcinek Four-and-a-Half Vulcans, gdzie bohaterowie się zmieniają w Wolkan. Wolkanie to taki gatunek gwiezdny ze spiczastymi uszami. Coś jak elfy. I cudowne serum przemienia ludzi w tych Wolkan, co jest nonsensowne. Sama zmiana DNA nie wystarczy, zmieniają się też struktury wewnętrzne, narządy, psychika itp. No nie da się. Światotwórczo też to jest średnie, skoro można tak głęboko zmieniać człowieka to czemu potem nie zmieniają? To jest poziom Orville, które sobie pozwala, bo definiuje się jako parodia. Drugim przykładem jest statek wielopokoleniowy, który ewoluuje w twór bardziej zaawansowany technicznie niż Federacja. No niby załoga składała się z 7000 naukowców niemniej jednak sensu to nie ma. (Zauważcie że w Orville statek wielopokoleniowy też jest).
Niestety odcinki te ratują się ogólną sensownością przygody i eksperymentami formalnymi. Wydaje się, że będzie typowa eksploracja, a tu grupa exploracyjna wraca od razu i całą akcja się rozgrywa na statku. Poznajemy odmienośc Wolkanów, poznajemy odmienność La’An, której przemiana wydobywa na wierzch różne destruktywne pokłady psychiki. W odcinku What Is Starfleet? mamy pseudodokument, jakiś gościu nagrywa reportaż i jakież to jest irytujące. Ale szybko się zorientowałem, że to celowy zabieg i się wszystko wyjaśni. Podobnie w Ahsoce dzieją się różne dziwne akcje, aby na końcu się rozwiązać. Tu zaś mamy postawione zasadnicze pytania o naturę naszej cywilizacji, Federacji, Gwiezdnej Floty. Można też budować analogię do pomocy Ukrainie.
W odcinku holodekowym mamy autoparodię, z dystansem pokazany proces kręcenia pierwszego Treka. Zwykle odcinki holodekowe (nie będę tłumaczył co to jest holodek) służą obniżeniu kosztów, można wykorzystać rekwizyty i scenerie będące w posiadaniu wytwórni. Czy tutaj jest podobnie? Mamy śledztwo z nieoczekiwanym zakończeniem i furię pewnej części fanów.
Bohaterów możemy podzielić na ważnych i mniej ważnych. Ważni to ci, którzy wystąpili w Star Treku 60 lat temu.
I tu tzw normik może się zdziwić, czemu jakiś Kirk pojawia się na Enterprajsie i scenarzyści nie szukają nawet pretekstu. Ale jego postać rozwija się do docelowej formy, którą znamy. Dokonuje autoparodii w odcinku holodekowym. Gra też aktora grającego Kirka, czyli samego siebie.
Uhura i Kaplica (siostra Chapel, inspirowana Kaplicą Sykstyńską) ulec muszą pewnej degradacji. Doktor M’Benga to już w ogóle. Miłość kapitana Pike z kapitan Betel nie przetrwa, Betel idzie do dowództwa na stanowisko sądowo-zabiurkowe.
Bohaterowie, którzy nie pojawili się w Oryginalnej Serii (TOS) też są ciekawi. Sternica Ortegas, będąca ikoną nowoczesności, dostała swój odcinek, gdzie zmaga się z Gornem, a raczej z ideą gornowatości.
Pod względem formalnym mamy proste środki zastosowane, typowe dla ST: dwa wątki w odcinku, czasami z przerywnikiem. I to działa, nawet z perspektywy normika. Jest ona odmienna od perspektywy fana, oczekującego fanfictiona. Normik może nie rozumieć sensu patologii różnych, takich jak liczebność załogi. Skoro mamy 10 bohaterów to po co reszta załogi, która nie robi nic. Zawsze działa to samo grono osób. W Expanse np. jest to dobrze zrobione.
No nic, w czwartek ostatni odcinek sezonu, pora szykować się na podsumowanie serialu, oskarżanego o pozyskiwanie młodego, prawicowego widza. No i bardzo dobrze, niech pozyskuje. Mamy ponoć do czynienia z niezłą oglądalnością, przy pewnej ciszy medialno-recenzenckiej. Ignorują serial będący dobrym przykładem fajoskiej SF.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura