Pierwsze przesłuchania kelnerów podejrzanych o podsłuchiwanie polityków zakończyły się niepowodzeniem. W trakcie dalszych rozmów posłużono się ubeckim trikiem jeszcze z czasów stalinowskich, grożąc podejrzanym kelnerom, że świadomie lub nie stali się narzędziem rosyjskiego wywiadu, któremu za pośrednictwem biznesmena Falenty sprzedali swoją wiedzę i w związku z tym grozi im zarzut … szpiegostwa. Oczywiście, jeżeli złożą obszerne wyjaśnienia i przekażą nielegalnie „zdobyta wiedzę”… dowiodą, że działali samodzielnie. Kelnerzy pękli, a na twarz Tuska powróciła pewność siebie.
370
BLOG
Komentarze