belaburyl belaburyl
365
BLOG

Przyczynki do sporu o TK

belaburyl belaburyl Polityka Obserwuj notkę 6

De Tocqueville pisał, iż Ameryka ukazuje Europie jej przyszłość. To, co wówczas brzmiało jak obietnica, dziś jednak może być odbierane jako przestroga, jeśli wziąć pod uwagę aktualny polski spór o Trybunał Konstytucyjny. Krajowi i zagraniczni zwolennicy nadrzędnej pozycji tego organu stawiają się w roli obrońców demokracji, podczas gdy faktycznie instytucja ta ma niewiele z demokratycznym procesem formułowania prawa, a jeszcze mniej z fundamentalną zasadą trójpodziału władzy, czego stanowi jaskrawe zaprzeczenie. Chociaż więc dziś amerykańscy senatorowie i sam prezydent USA wyrażają zaniepokojenie sytuacją w Polsce, to warto przypomnieć (sobie oraz im), że z analogicznymi sytuacjami mieli, i to niejednokrotnie, do czynienia sami u siebie. Tylko że wtedy ich najlepszy sojusznik, czyli Polska, nie kwapił się z dobrymi radami i pouczeniami. Ciekawe, dlaczego?

Jak pisze Roger Scruton, także w Ameryce władza sądownicza, opanowana przez elity bynajmniej nie pochodzące z demokratycznego wyboru, często stara się uzyskać nadrzędną pozycję i zdominować władzę ustawodawczą, czyli skonfiskować uprawnienia reprezentantów narodu przez powoływanie się na istniejącą „literę prawa” (nawet tego najwyższego, czyli konstytucji), podczas gdy naczelną prerogatywą suwerena (a więc –
narodu) jest móc zmieniać każde prawo. Demokracja bowiem, jak to ładnie ktoś określił, jest ustrojem na wskroś „blankietowym”, czyli wypełnianym każdorazowo dowolną decyzją, byle przegłosowaną przez demos.

Tymczasem w USA „Sąd Najwyższy skandalicznie nadużywa swoich kompetencji, sofistyczni prawnicy wyjmują z kapelusza argumenty, które unieważniają decyzje podjęte przez pochodzący z wyboru Kongres twierdząc, że stoi za nimi autorytet konstytucji, której wszyscy jesteśmy zobowiązani przestrzegać” („Jak być konserwatystą” 2016 s. 304). Przypadkiem jeszcze bliższym Polsce niż amerykański jest jednak sytuacja w Wielkiej Brytanii, której stale grozi, iż decyzje parlamentu mogą być unieważniane przez unijną machinę ustawodawczą i sądowniczą z tą różnicą, że w przypadku amerykańskim zwycięska strona reprezentuje siłę wewnątrznarodową, a nie biurokrację, która udaje, że reprezentuje federację państw” (s. 304-305).

Na polski spór o TK należałoby więc spojrzeć w szerszej, europejskiej a nawet euroatlantyckiej perspektywie po to, by pozbyć się kompleksów –
tego rodzaju dylematy to ogólnoświatowa prawidłowość, a to że w Polsce mają one akurat twarz PiS-u i PO to tylko kwestia przypadku.

belaburyl
O mnie belaburyl

Po moich słowach mnie poznacie :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka