Sophia Stajkova Sophia Stajkova
67
BLOG

Głos wołającego na puszczy

Sophia Stajkova Sophia Stajkova Polityka Obserwuj notkę 14

Czytam sobie doskonały tekst Czesława Bieleckiego: „Nas jest więcej”.  Czytam i parę refleksji mnie nachodzi.

Na Czesława Bieleckiego zawsze można liczyć. Na logikę wypowiedzi, na styl i klasę, na kulturę przekazu i na bezbłędną zdroworozsądkową diagnozę codziennego zmagania się obywatela z państwem. Czesław Bielecki bowiem jest po prostu człowiekiem myślącym, powiem więcej myślenie praktykującym. Wbrew pozorom nie jest to dziś cecha popularna, a z pewnością nie jest obecna wśród tzw. elit.  Praktykujący myśliciel to bowiem przypadek z innej epoki, epoki przedtabloidalnej, epoki słowa i debaty, epoki sporu i różnic poglądów, epoki szacunku dla adwersarzy i dyskusji nad przecinkiem w ustawie. Przykre to niestety, ale dziś taki typ jest przypadkiem egzotycznym.  W dzisiejszym świecie prawdy medialnej nie istnieje coś takiego jak pryncypia, nie istnieje zbiór ogólnie rozumianych i przestrzeganych zasad zachowań, nie istnieje zespół wartości, do których zawsze można się odwołać. Tym samym taki typ ma niewielkie szanse na przebicie się do masowego odbiorcy. I, tu powiem obrazoburczo: bardzo dobrze. Nie ma takiej mocy, by trafić z przekazem do wszystkich, nie ma takiej mocy by cały naród mówił jednym głosem. Szczerze? Nawet głupio byśmy wyglądali jako myślący monolit. Poza tym wówczas nie pozostałoby nam już nic innego jak faktycznie zatopić się we własnym martyrologiczno-egocentrycznym sosie. A wtedy i z debaty i z rozwoju nici.

Ale póki mamy świat jaki mamy, gdzie głupota zwycięża z rozumem w 9 przypadkach na 10 można pochylić się nad głosem Czesława Bieleckiego jako nad głosem wołającego na puszczy. Czesław Bielecki zawsze odstawał w polityce od stada. Zawsze upierał się, że państwo ma służyć obywatelowi, a nie odwrotnie. Kiedy rozejrzymy się dookoła zrozumiemy jak nieprawdopodobny to postulat. Dziura w drodze gminnej? I co z tego. Przejazd 15km warszawską komunikacją miejską trwający 2h jako standard? No to co. Psychiatra szefem MON? Bywa. 355km pociągiem na trasie Poznań-Katowice w 5,5h? Żaden kłopot przecież. W kolejce do kardiologa z wadą serca przez 8 miesięcy? Inni mają gorzej. I tak dalej można by wyliczać upierdliwości świata, które dotyczą nas obywateli na co dzień. Zastanawia zatem jeszcze fakt jak to możliwe, że dotąd żaden burmistrz i żaden miejski prezydent nie został obrzucony jajami, ani wywieziony na taczce ze swojego urzędu. Dlaczego tak jest łatwo się domyśleć: świadomość obywatelska jest żadna, odpowiedzialność za to, by żyło się lepiej wszystkim – także. Jedyne co potrafimy robić społecznie to narzekać, o w tym Polacy są mistrzami świata, aż dziwne, że nie postanowiliśmy umieścić sloganu o narzekaniu w reklamówkach Polski w CNN. Z pewnością można by też urządzić turniej miast w tym względzie.

Tymczasem wcale nie musi tak być. Nie musimy wciąż tkwić we własnych przyzwyczajeniach, których nie chcemy wcale zmieniać. Bo, tu dygresja - to nieprawda, że oczekujemy zmian, boimy się ich i dlatego wciąż głosujemy na miałkich polityków, na ludzi nie mających nic do zaoferowania poza kilkoma sloganami, których wyuczyli się przed lustrem. Tym nie mniej tkwienie w przyzwyczajeniach pokazuje jak bardzo dążymy do pewnej stabilności myślowej i bytowej. Ta stabilność, choćby najmniejsza jest czymś czego każdy z nas broni za wszelką cenę. Nie byłoby tak, gdybyśmy mieli poczucie możliwości zmiany swojego losy, byśmy mieli poczucie, że tak naprawdę możemy wsiąść do pociągu pojechać do innego miasta i tam poszukać swoich dróg rozwoju, dzięki instytucjom, które taki rozwój powinny wspierać. Ale tych instytucji nie ma. A jeśli są potrafią zatruć życie człowieka bardziej niż niesnaski rodzinne. Prawdę pisze Bielecki o dyktaturze urzędników. Prawdę pisze o braku pomysłu na zasady i funkcjonowanie aparatu administracji. Prawdę pisze o herbowym urzędniku na zagrodzie swojego biurka. I tak dochodzimy do smutnej konkluzji: państwo na dzień dzisiejszy nie jest nam do niczego potrzebne. A skoro nie jest nam potrzebne, bo albo przeszkadza, albo wymaga, a w zamian nie daje niczego, to czy kogoś zatem jeszcze dziwi niska frekwencja wyborcza?

Czesław Bielecki przypomina rządzącym proste, łatwe do zaakceptowania a przede wszystkim do zrozumienia pryncypia, które od 20 lat powinny być w Polsce normą:

  1. Odpowiedzialność urzędnicza przed obywatelem za sprawność wydawania decyzji wpisana w Kodeks Postępowania Administracyjnego i przestrzegana do bólu kary za zwłokę (nie dla herbowych urzędników).
  2. Odpowiedzialność urzędnicza przed obywatelem za skoordynowanie wydania wszystkich koniecznych pozwoleń i papierków przez agendy koniecznie biorące udział w procesie decyzji (nie dla obywatel traktowanego jak wielbłąd).
  3. Ograniczenie roli państwa do 4 najważniejszych obszarów:  obronność  i bezpieczeństwo wewnętrzne, edukacja i nauka oraz kultura, infrastruktura techniczna od informatycznej przez transportową po energetyczną, ochrona zdrowia i system ubezpieczeń społecznych (silne państwo minimum).

Czy doprawdy tak wiele trzeba, byśmy oczekiwali od rządzących spełnienia trzech tak prostych punktów?  Nas jest więcej, mawia Bielecki, i ma rację. Jesteśmy wszędzie, myślimy podobnie, staramy się jakoś funkcjonować w tym nieprzyjaznym środowisku. Stać nas na refleksję i stać nas na przekucie myśli w czyn. Potrafimy być praktykującymi myślicielami. Bądźmy nimi także w aspekcie państwa, myślenia o państwie i udzielania legitymizacji władzy innym  – tak dalej być nie może.

 

Czesław Bielecki „Nas jest więcej”:

http://www.nasjestwiecej.pl/Nas_jest_wi%C4%99cej/Blog/Wpisy/2010/5/8_Nas_jest_wi%C4%99cej.html

http://www.rp.pl/artykul/61991,472634_Bielecki__Nas_jest_wiecej.html

Mam poczucie, że żyję nie w swojej ojczyźnie, ale w nieznanych przestrzeniach kosmosu, którego reguły wymykają się wszelkim oczywistym zasadom. No i logice.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka