W sobotę 09.07 byliśmy świadkiem spektakularnej klęski KOD-u, istnego Waterloo tego pospolitego ruszenia, którego mottem jest „żeby było tak jak dawniej”. Waterloo miało miejsce na skwerku, który został nazwany im. Martina Lutera Kinga w Warszawie, gdzie miało stawić się około 15. tys. zaciężnych, którzy mieli odwrócić uwagę mediów od szczytu NATO w Warszawie.
Niestety zaciężni się nie stawili, był tylko gen. Michnik i tabory w postaci TVN. Według dowódcy KOD-u , było niewykluczone , że na skwerku pojawi się ziomek Kinga Obama, niestety dla dowódcy KOD-u w czerwonych spodniach i kitką o Obamie to mógł sobie tylko pomarzyć , zastąpił go nadredaktor Michnik .
Tłum zrobiły ciury z TVN i inni zaprzyjaźnieni dziennikarze. W czasie tego Waterloo na tym spędzie , które trwało około 1,5 godziny doliczono się raptem około 300 osób łącznie z dziennikarzami, , którzy w tym „ tłumie” stanowili większość.
Ponieważ, nie wyszło z Martinem Luterem Kingiem, hałastra dziennikarska rzuciła się na tłumaczenie słów Obamy w myśl maturalnej zasady co poeta miał na myśli pisząc/mówiące te słowa.
Zamiast przetłumaczyć to co mówił Obama, o demokracji, to mainstream wyciągnął metodą Rzeplińskiego z przemówienia to czego w nim nie było, czyli tak jak Rzepliński robi z Konstytucją.
Wracając do historii, po Waterloo Napoleon się nie podniósł, został zesłany na wyspę św. Heleny, czy Kijowski zostanie wysłany w kosmos? pewnikiem nie, póki rządzi PiS i PAD ten facet w czerwonych gaciach będzie potrzebny.
Inne tematy w dziale Polityka