Sorcier Sorcier
504
BLOG

Wałęsa w malinowym chruśniaku, czyli Bolek (Leśmian)

Sorcier Sorcier Kultura Obserwuj notkę 7

Bolesław Leśmian wprowadził do języka polskiego bardzo wiele neologizmów. Część z nich pozostała jedynie na kartach jego poezji, ale reszta na trwałe zadomowiła się w naszej mowie i często nawet nie zdajemy sobie z sprawy, iż używamy słów, które mu zawdzięczamy.

Dziś raczej obserwujemy proces redukowania języka i to martwi, lecz z odsieczą spieszy nam... Lech Wałęsa. Tak, tak. I wcale nie chodzi tu tylko o błyskotliwe: „O take Polske walczyłem”, „Stłucz pan termometr, nie będziesz miał gorączki” czy „Panu to mogie najwyżej lewą nogę podać”, a o rzeczywiste przemiany w języku polskim.

O „plusach dodatnich” i „plusach ujemnych” napisano już wiele, ale to dalece nie wszystko. Zapewne mało kto pamięta, iż to nie kto inny, a właśnie Pierwszy Elektryk III RP spopularyzował określenie – „w temacie” zamiast dotąd prawidłowego – „na temat”. Być może dlatego od tego czasu przybyło dyskusji, rozmów, a nawet artykułów i rozpraw naukowych „w (jakimś) temacie”, ale niezupełnie „na temat”. Niestety owo „w temacie” tak się do dziś rozpleniło, iż niemal całkowicie wyparło formę dotąd prawidłową.

Inną perełką, która pozostanie nam w języku w spadku po naszym prezydencie, jest zmiana znaczenia słów: „dywagować” oraz „dywagacja”. Do roku 1990 oznaczały one – zgodnie z ich etymologią od łacińskiego divagare(błądzić, schodzić z drogi lub z tematu) oraz francuskiego divaguer (prowadzić na manowce, gubić drogę) – schodzenie z tematu, mówienie oraz pisanie rozwlekłe a przede wszystkim od rzeczy. Tymczasem Lechowi Wałęsie udało się nimi zastąpić takie wyrażenia jak: „rozważać”, „roztrząsać”, „dyskutować”, które znaczyły (i znaczą nadal) coś zupełnie innego. To, że jego (i niestety coraz częściej nie tylko jego) dyskusje, rozważania i roztrząsanie spraw istotnie nierzadko można określić słowem „dywagacja”, nie oznacza jeszcze wcale, że tak jest i będzie w każdym wypadku. Niestety masowe użycie nowych kategorii znaczeniowych doprowadziło do tego, że obecnie mało kto jeszcze to rozróżnia, a nawet najsensowniejsze przykłady namysłu i rozwagi otrzymują dziś łatkę „dywagacji w temacie”. Wygląda na to, że niepozornemu elektrykowi stoczniowemu udało się na trwałe zapisać w dziejach zasług dla języka polskiego.

Jak to możliwe, iż wyśmiewany elektryk zdołał tak dalece wpłynąć na nasz język dnia codziennego, dla mnie nadal pozostaje nieprzeniknioną tajemnicą...

Sorcier
O mnie Sorcier

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura