Spartakus Spartakus
523
BLOG

Jestem żydem tego społeczenstwa

Spartakus Spartakus Polityka Obserwuj notkę 3

Odebrano mi prawo do godności. Społeczeństwo w osobach polityków, dziennikarzy czy urzędników otwarcie i wprost okazuje mi swoją pogardę.

Prawicowy polityk kandydujący na stanowisko prezydenta stolicy, kiedy poproszono go o udział we wspólnej wraz z mieszkancami sprawie odrynkowienia czynszów stanowczo opowiedział się za liberalizacją płatności za mieszkania komunalne, mówiąc wprost, że jak kogo nie stać na mieszkanie w Warszawie to niech się wypowadzi gdzie indziej. Ale nie chciał wskazać gdzie to "indziej" ma być i dokąd starzy schorowani ludzie, byli żołnierze AK, mają się udać.


Prawica stara się o władzę. Te starania są powierzchowne, nieudolne, nieskuteczne. Ale kiedy dzięki waleczności zwykłych prostych działaczy uda się tę władzę na chwilę uzyskać, to na najwyższych stanowiskach państwowych partia prawicowa ustawia ludzi, którzy nie wiadomo skąd się wzięli, takich jak Netzel czy Kaczmarek. Zaraz potem okazuje się, że ci ludzie to zwykli hochsztaplerzy, ale jednak w jakiś magiczny sposób uzyskali zaufanie władz partii!!!


Czy prawica nie ma sprawdzonych kadr?  Ma, ale z obawy o posądzenie o nepotyzm (jak chciałoby się wierzyć ) albo z powodu nieuczciwych zobowiązań otacza się zwykłymi bandytami.
Sztaby wyborcze w trakcie kampanii parlamentarnych stają się na prawicy twierdzami nie do przekroczenia. Lokalne agencje, media internetowe, stowarzyszenia z resztek Solidarności nie mają dostępu do sztabu jaśnie państwa, które zajęte przygotowywaniem kontraktów na grube miliony z komercyjnymi firmami - nie widzi potrzeby współpracy ze środowiskiem zwykłych ulicznych moherów, choćby to byli ludzie prowadzący drukarnie, agencje, organizatorzy koncertów czy internetowe media takie jak radia czy niezależne serwisy informacyjne. Żaden pomysł z ulicy nie dotrze do sztabu. Żadna inicjatywa współpracy nie jest wykorzystana. A przecież ten potencjał mogłby wywołać lawinę i dać wreszcie upragnione zwycięstwo!


Ale nie. Wszelka inicjatywa jest na prawicy tłumiona, jedno co się udaje aktywistom prawicy to wywołanie poczucia niemożności.
A może o to właśnie im chodzi.
Pamiętam ogrom nadziei w czasach rewolucji Solidarności, entuzjazm, wiarę i ofiarę gotowości na wyrzeczenia złożone na ręce ludzi, którym ufaliśmy.   Po latach pogardy odrodziła się wizja wolnego społeczeństwa w wolnym państwie. Na sygnatariuszy naszych marzeń wybraliśmy bohaterów, których nazwiska wymawialiśmy szeptem, ze wzruszeniem w gardle i łzami w oczach, pamiętam.
Zaraz potem oni właśnie zafundowali nam państwo opresyjne, gdzie praca jest nagrodą za zdradę.  Państwo niewolników bez prawa do posiadania środków produkcji (to pojęcie zostało skompromitowane), bez prawa do posiadania znaczących nieruchomości (pojawili się zagraniczni 'developerzy', u nas nie ma nawet słowa na określenie posiadacza kamienicy), bez prawa do handlu (pierwsze duże polskie sklepy zaatakowane zostały przez służby skarbowe, po latach postępowania umorzono z braku winy, ale biznes zdążył upaść).
Dziesiątki lat ogłupiania narodu. Szczyty władz partyjnych odcięte od realnego życia.
 

Hasła wyborcze w rodzaju "więcej dotacji " i "wyższe zasiłki" wywołują już obrzydzenie.
Dotacje unijne były, ale się skonczyły. Wykorzystaliśmy je w 2 %. Reszta wróciła do Niemiec. Opozycja zajęta walką na symbole ( co przypomina gombrowiczowską wojnę na miny ) nie zwraca uwagi na poczynania decydentów z rządu. Opozycja, prawica nie widzi jak realizowany jest plan wyprzedaży przemysłu polskiego, nie widzi, bądź nie chce widzieć, a może .... może zadaniem "prawicy" jest odwracanie uwagi od tematów naprawdę istotnych. Głupota czy sabotaż. Na jedno wychodzi.

Partia prawicowa dostaje pieniądze na to aby analizować dane gospodarcze. Takie dane przedstawiają stan naszego posiadania, takie dane powinny być przedmiotem opracowań, dane ekonomiczne to jak sięganie do portfela zanim się wyjdzie do sklepu.


Ale prawica nie ma zwyczaju analizowania gospodarki, prawica brzydzi się przemysłem, brzydzi się pieniędzmi, wstydzi się nawet mysleć o zyskach, obliczenia kosztów i przychodów są męczące, w pojęciu władz prawicy myślenie ekonomiczne jest niskie i niegodne. O ile łatwiej obiecać wszystkim podwyżki i obniżenie podatków za jednym zamachem.


Polska prawica nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem.
Polska prawica nie ma planu gospodarczego i nie chce go mieć. Najbardziej tępy głupiec może sięgnąć do sprawdzonych rozwiązań gospodarczych stosowanych w dobrze działających gospodarkach świata, ale nie nasza "prawica".  Oni stawiają na hasła socjalistyczne "dać wszyskim więcej!"
Z takim programem się nie wygrywa wyborów, bo Platforma przelicytuje wszystko obiecując cuda.
Z takim brakiem pomysłu na państwo, z takimi nieudolnymi działaczami, z takim brakiem kompetencji nie wolno się brać za rządzenie.

Wszystkie te kampanie, akcje, protesty i manifestacje są tylko upuszczaniem pary.
Tak naprawdę hamują rozwój społeczny. Są pozorami innego rozwiązania, a tak naprawdę dowodzą, że partia prawicowa gardzi tym narodem.


Jesteśmy im potrzebni do robienia tłumów.
Sfilmowane tłumy mają robić wrażenie siły prawicy. I tylko tyle.

Realna polityka robiona jest gdzies na salonach, do których nie wpuszcza się żydów z ulicy.

Przykładowy Polak: ma 55 lat, połamane przez sb-ków nogi, przez co jest inwalidą. Oddał zdrowie dla Ojczyzny, staje codziennie o kulach przed pałacem prezydenckim, gdzie jest obiektem drwin i pogardy.
Ojczyzna nie dała mu nic. A chodzi tylko o prawo do godności: prawo do pracy, prawo do życia.
Nie ma dla takich miejsca w tym społeczeństwie.
Kto ma mu pomóc, kto powinien być odpowiedzialny, kto poczuwa się do tej odpowiedzialności?  Nikt.
Mamy wolny kraj, wolny rynek, wolne związki zawodowe, wolne media - tak nas widzą za granicą. Takie bajki opowiadają nasi dyplomaci, nasi bohaterowie, którym powierzyliśmy nasze marzenia i dzisiaj są naszymi reprezentantami, jak Geremek, Bartoszewski, Wajda, Michnik.
Całe to tzw. "dobre towarzystwo" do którego chcą należeć prawicowi intelektualiści w rodzaju panny Romaszewskiej (panny bo ona nie przyznaje się do nazwiska męża, woli być przyklejona do nazwiska tatusia), która broni Bartoszewskiego powołując się na jego bliskie relacje z jej Rodziną. To dla tej Panny wystarcza. Ona to robi bo też chce na salony.

Tak samo jak pewien pseudo-opozycyjny pisarz, żyjący od lat wyłacznie z kart kredytowych i datków od pewnej niezamożnej byłej-znajomej, chwali się, że i on też pobiegł w podskokach postać chwilę w blasku jubilata "profesora" B. bo "tak wypada" i "całe towarzystwo tam było". On też chce na salony. Jasne, kto chciałby być żydem.

Jak potem mają pisać prawdę, kiedy obiektywizm intelektualny rozumieją jako wytykanie nieistotnych niezręczności prawicy i ,dla równowagi, umizgi do salonowych autorytetów, serwowane na przemian.

Pseudo-prawicowi intelektaliści są obrażeni na media, bo ich nie pokazują, wobec tego oni nie oglądają telewizji i nie słuchają radia, nie czytają gazet. Ale to nie odbiera im (w ich przekonaniu ) prawa do posiadania najgłębszej wiedzy na każdy temat, czy to jest astronomia, medycyna, informatyka, polityka. O ekonomii nie warto wspominać bo taka dziedzina nie istnieje w umysłach naszych prawicowych intelektualistów, otwarcie twierdzą, ze ekonomii nie ma, bo tego nie widzieli na oczy.
Wobec tego z zapałem rozprawiają na tematy, które widać, a widać gołym okiem Niesiołowskiego, Palikota i jeszcze kilka osób, które są obserwowane nieustannie przez telewizyjne oko Wielkiego Brata, a każda ich czkawka jest szeroko komentowana.
Mało kto czyta, ale wszyscy piszą, blogują, wypowiadają się, facebookują. To taki onanizm intelektualny. Każdy czyta tylko siebie.
Prawicowi publicyści zachowują się jak blogerzy: piszą o swoich odczuciach, nie dostrzegają przy tym istoty rzeczy, jak np. konstytucja państwa, inżynieria, ekonomia.
A fe! po co się nawozem zajmować, kiedy tu o kwiatkach, bratkach i stokrotkach się poetycko deliberuje.

Prawicowi intelektualiści są tak samo niekompetentni jak prawicowi politycy. I tak samo gładko wypowiadają się na tematy nieistotne. I tak samo nie mają i nie chcą mieć pojecia o sprawach istotnych, nie znają faktów historycznych, nic nie wiedzą o gospodarce, przemyśle, o prawie, fizyce, technologii, chemii, produkcji.
Sprawa stoczni szczecinskiej i gdańskiej, co o niej wie przeciętny przechodzień? Co w tej sprawie napisali prawicowi publicyści? Nie interesowało ich to. Nie interesowało ich to, bo to za trudne, można się takim tematem zmęczyć.
A po co się męczyć kiedy się ma nazwisko.

Prawicowi publicyści gardzą tym narodem.
I ja jestem żydem tego społeczeństwa.


 

Spartakus
O mnie Spartakus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka