Jak informuje "Fakt", informacje strony rosyjskiej o zabezpieczeniu terenu katastrofy pod Smoleńskiem nie są prawdziwe. Wysłani na miejsce reporterzy odkryli, że nikt nie broni dostępu do terenu, wyznaczeni milicjanci siedzą sobie w samochodzie paląc papierosy, a po całym terenie chodzą sobie jak wcześniej ludzie, grzebią patykami w błocie, CO CHWILA COŚ ZNAJDUJĄ...
Co na to nasz leniwy premier i jego rząd?
Inne tematy w dziale Polityka