Legia ws. Lech. fot. PAP/Leszek Szymański
Legia ws. Lech. fot. PAP/Leszek Szymański

Legia już nie zawstydza, ale i nie zachwyca. Marny klasyk przy Łazienkowskiej

Redakcja Redakcja Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 1:0 w klasyku polskiej ekstraklasy piłkarskiej i awansowała na szóste miejsce w tabeli. Liderem po 8. kolejce jest Wisła Kraków.

Piłkarze Legii wystąpili w nietypowych koszulkach odnoszących się do 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

image
Legia w nietypowych koszulkach. fot. PAP/Leszek Szymański

Klasyk dla Legii

W ostatnich sezonach spotkania tych zespołów zazwyczaj decydowały o tytule bądź miały duży wpływ na losy ligowej rywalizacji. W tym sezonie jeszcze może być podobnie, ale póki co apetyty i ambicje obu klubów nie były zaspokojone. Oba szybko odpadły z europejskich pucharów, Legia do tego od początku sezonu traciła punkty w lidze, a "Kolejorz" zaczął od czterech zwycięstw, ale w trzech kolejnych meczach powiększył dorobek ledwie o punkt, a w stolicy nie przerwał złej passy.

Spotkanie przy Łazienkowskiej toczyło się w szybkim tempie i obfitowało w zacięte pojedynki. To nie przekładało się jednak na sytuacje bramkowe, których w pierwszej połowie było niewiele. Na początku spotkania na bramkę Radosława Cierzniaka (w drugim meczu z rzędu zastąpił Arkadiusza Malarza) groźnie strzelał Christian Gytkjaer, ale minimalnie spudłował.

image
Oprawa kibiców Legii. fot. PAP/Leszek Szymański

Gospodarze objęli prowadzenie w 31. minucie. Sebastian Szymański popisał się prostopadłym podaniem, a Rafał Janicki nie sięgnął piłki i dopadł do niej Nagy. Węgierski pomocnik minął bramkarza Lecha i z ostrego kąta trafił do pustej bramki. W końcówce pierwszej połowy świetną okazję do wyrównania zmarnował Joao Amaral. Próbował go dogonić Mateusz Wieteska, ale ostatecznie Portugalczyk spudłował. Niespełna dwie minuty po przerwie mistrzowie Polski mogli podwyższyć prowadzenie. Po wyrzucie z autu Artura Jędrzejczyka, główkował Wieteska, ale piłka trafiła w poprzeczkę, a po dobitce Cafu trafiła w ręce Matusa Putnocky’iego.

W 54. minucie Nagy padł w polu karnym gości, w momencie kiedy próbował oddać strzał. Sędzia Daniel Stefański w pierwszej chwili podyktował rzut karny. Po skorzystaniu z systemu VAR zmienił jednak swoją decyzję. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, choć oba zespoły miały okazje na zdobycie bramki. W 65. minucie na jednej z trybun tzw. Żylecie odpalone zostały zakazane na stadionach race świetlne.

image
Legia kontra Lech. fot. PAP/Leszek Szymański

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Sport