Bolesław Głowacki Bolesław Głowacki
437
BLOG

Pieprzony Żoliborz 8.52

Bolesław Głowacki Bolesław Głowacki Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Nie przypuszczam, aby wykonawcy „Pieprzonego Żoliborza” spacerowali wokół Urzędu Dzielnicy i po stacji metra Pl. Wilsona. Tym bardziej uznaję ich wieszcze talenty.

Zaczęło się w ostatnią środę: karetka na sygnale nie mogła przejechać ul. Kątową, bo dziunia zmieniająca tablice rejestracyjne postawiła samochód w poprzek jezdni. Nurtuje mnie pytanie, czy nieobecność Straży w tym miejscu (oraz organizacja ruchu drogowego z odgrodzeniem mieszkańców od ul. Słowackiego) to działanie celowe, obliczone na eutanazję. Osobiście nie przypuszczam, bo patrole nie pojawiają się nawet po drugiej stronie Urzędu, gdy za kioskiem odbywa się koncert śpiewaczy. Stan wykonawców obliczam na 1 promil, fałszują, ale bardzo donośnie. Musi to przeszkadzać pracującym wewnątrz budynku urzędnikom, ale kto by kłopotał blisko godzinnymi wrzaskami strażników, którzy na pewno mają ważniejsze interwencje niż balanga w centrum Dzielnicy. Zainteresowani powinni zjawiać się w dni słoneczne.

Skoro jestem przy hałasie, to wyjaśniam, że Dzielnica dorobiła się hymnu z prawdziwego zdarzenia. Szczekają go psy przywiązane przed „Merkurym”- najbardziej znanym miejscem zakupów rodowitych żoliborzan. W zależności od klienta (i jego podopiecznego) „hymn” trwa nawet do kilkunastu minut. Na szczęście Straż Miejska nie wymaga od przechodniów postawy „hab-acht” , bo jej tam nie ma.

Wracając do bulwersującego mnie zeszłego tygodnia, czwartek: poranek jest tradycyjną i przymusową porą psich spacerów. Jednak należy współczuć pracownikom Urzędu Dzielnicy z pokoi od strony „Merkurego”, gdy „poranny spacerowicz” nie niepokojony przez nikogo zostawił na trawniku, pod budynkiem swoje wyroby. Gdy przechodziłem tamtędy po zakupach w „Merkurym”, zmykałem czym prędzej, jak po dopalaczu.

Najweselej było w piątek. Dwa pieski na porannym spacerze (tytułowa 8.52) spotkały się w przejściu podziemnym, przy samym wejściu na stację. Jeden z nich nie wytrzymał nerwowo i zsikał się  prosto na bankomat. Straż Metra- tak aktywna w sektorze „fikołków”- nie pojawiła się wytrzeć po piesku, przecież realizują się w puszczaniu nagrania „Proszę odsunąć się od krawędzi peronu!”.

Osoby odpowiedzialne za (nie)porządek w centrum Dzielnicy? Zapytałem o to Rzecznika Prasowego, ale zbył mnie milczeniem. Władzy, która poważnie traktuje swoje obowiązki wobec mieszkańców nie trzeba daleko szukać, bo już za Wisłą…, ale o tym w następnej notce.

 

Podzielę się refleksjami ze spacerów po Warszawie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo