W notce pt., "Prezydent Alzheimer" zamieszczonej na NE w dniu 8.07.2011, Pan R. Szeremietiew, inicjator i tymczasowy lider nowo powołanego ruchu społecznego "Polska w Potrzebie" przedstawił kulisy swojej sprawy sądowej, ciągnącej się przez dekadę i zakończonej prawomocnym wyrokiem uniewinniającym, w której sprokurowaniu czołową rolę odegrał jego ówczesny szef w MON-ie, a obecny Prezydent B. Komorowski.
W przywołanym tekście, Pan Szeremietiew opowiada, posiłkując się odniesieniami do publikacji prasowych i wywiadów, o roli Komorowskiego w tej aferze i przytacza wypowiedź Komorowskiego, który miał powiedzieć, że jeśli zarzuty stawiane Panu Szeremietiewowi się nie potwierdzą, to on odejdzie z polityki.
No i stało się, zarzuty się nie potwierdziły, sąd w prawomocnym wyroku oczyścił Szeremietiewa ze stawianych mu zrzutów, a Komorowski nie dość, że nie odszedł z polityki, ale objął najwyższy urząd w państwie.
I co na to nasz bohater? Coś tam opowiada na blogach o braku moralnych kwalifikacji B. Komorowskiego do pełnienia takiego urzędu w Polsce, ale do obiegu mainstreamowego tych opinii już nie dopuszcza, działając tym samym w interesie swojego prześladowcy.
A właśnie wczoraj miał taką okazję, a że mamy kampanię wyborczą, miał szansę dać świadectwo prawdzie, ale tego nie uczynił.
Pan Szeremietiew był gościem programu "Newsroom" w TVP INFO(godzina 20-ta), , a jego sprawa była tam omawiana jako modelowy przykład patologicznych zachowań dziennikarskich, w zakresie dziennikarstwa śledczego.
Oglądając program czekałem na moment, kiedy Pan Szeremietiew opowie o roli Komorowskiego w tej sprawie i ..... się nie doczekałem.
Oto postawa bohatera "Trzeciej drogi".
Linki: http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/20008,prezydent-alzheimer
http://tvp.info/newsroom/wideo/09072011-2000/4756868
Nie znoszę kłamstwa, obłudy, relatywizmu moralnego i bezczelności w ich prezentacji. Preferuję rozmowę merytoryczną, opartą na faktach i uprawdopodobnionych poszlakach, analizy oparte na kojarzeniu różnych informacji i faktów w logiczny ciąg zdarzeń. Wyznaję pogląd, iż w polityce nie należy liczyć na przyjaźń, tylko na wspólne interesy, które najlepiej gwarantują dobrą współpracę, że partnerowi można zaufać, jeśli ma się możliwość kontroli jego działań.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka