Stary Stary
558
BLOG

Kopanie

Stary Stary Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Ludzie, którzy głosują na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów, nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami (George Orwell).

Dokonania naszej reprezentacji futbolowej nasuwają dziwne skojarzenia. 

W czasie komuny, kiedy nasi piłkarze brylowali na światowych stadionach, sport był oficjalnie amatorski. Teoretycznie zawodnicy grali dla chwały. W rzeczywistości istniał nieformalny taryfikator. Piłkarze byli nagradzani za dokonania meczowe. Pieniądze otrzymywali jako podstawowe wynagrodzenia i premie od firmy, pozornie ich zatrudniającej. One tworzyły warunki przypominające jednak jakoś rynkowy system.

Po upadku komuny, a szczególnie po dobrej zmianie nastąpił chyba powrót do ogólniejszej tradycji: czy się stoi, czy się leży. Powstał więc rodzaj monopolu. 

Reprezentacja tworzy elitę, na którą pracuje lud, zrzeszony na stadionach. Finansują ją wprawdzie sponsorzy, ale zarabiają dzięki reklamowaniu swoich wyrobów, dzięki więc rozpoznawalności reprezentantów. System zatem wykorzystuje czystość kasty. Zabiega zatem o to, aby nikt jej nie zepsuł, wprowadzając tam nowych graczy, aby jej uczestnicy byli rozpoznawalni. Wyniki rozgrywek powinny wedle twórców takiego sposobu finansowania same się pojawić, bo nic piłkarzy do tego nie zmusza.

Niedawno, w Katarze premier próbował jakoś powrócić do obyczajów komuny i obiecał premię do podziału między zawodników. Ostatecznie okazało się atoli, że jej nie przyzna. Sprawa więc wróciła do tradycji. Kasta w meczu z Czechami ujawniła swoje wady.

Dzisiaj albo potwierdzi w spotkaniu z Albańczykami rzeczone przypuszczenia, albo dowiedzie, że nie były sprawiedliwe. Rzecz nie ma większego znaczenia, ale wielu jest przekonanych, że jednak tak.

Ministerka Moskwa tęskni jakimś rodzajem uogólnienia futbolowego systemu. Za tworzeniem kasty bywalców. Za granicę mogliby wedle jej sugestii wyjeżdżać tylko polityczni wybrańcy, którzy nie będą krytykować neodemokracji. Czystości zaś tej kasty dopilnuje z jednej strony konieczność wypowiadania za granicą niedorzeczności, z drugiej zamknięcie granic.

Na razie jednak będzie mecz ostatniej szansy. Może nasi wygrają. Zmaleje może jakoś wtedy ciągota do tworzenia administracyjnych bodźców. 

A zamordyzm i tak jest przecież możliwy potem, po wyborach, ewentualnie wygranych przez zamordystów.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport