Stary Stary
1961
BLOG

Kismet

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 47

 Przewidywalność reakcji naszych polityków na raport komisji Millera osiągnęła szczyty możliwości. Rządzące ugrupowania uznają sprawę rozwikłania przyczyn katastrofy smoleńskiej za załatwioną resztę pozostawiając prokuraturze. PiS woła, że raport jest kłamstwem ale z właściwym sobie brakiem konsekwencji domaga się odpowiedzialności osób, które są w nim pośrednio wskazane. Przedstawiciele pozostałych partii wypowiadają najwyżej konwencjonalne uwagi, potwierdzając tym właściwie stanowisko włodarzy.  

Konkluzja mediów daje się zamknąć w stwierdzeniu Andrzeja Stankiewicza w TOK FM - armię mamy dziadowską. Poza tym mają one swoje tematy: eksplozja w bloku na przykład. Włoska “La Repubblica” za to z  typową dla południowców przesadą pisze o jakimś trzęsieniu ziemi w Polsce i szoku. Raport zaś oficjalnie odsłonił to co było oczywiste - przyczyną katastrofy była rozwielmożniona u nas bylejakość, budująca dla skrzeczącej rzeczywistości fasadę z dokumentów nieprawdziwie potwierdzających pożądany stan rzeczy. Za dawanie im wiary premier przyjął dymisję ministra. 
 
W dramatyczny sposób się zemścił na najwyższych państwowych dostojnikach nasz biurokratyczny pęd do drobiazgowej regulacji każdej czynności w dowolnej dziedzinie. Szczegółowość uregulowań jest tak dalece posunięta, że nic właściwie nie regulują, pozostawiając praktycznie wszystko inwencji wykonawców. I tylko od ich wyobraźni zależy czy skutki ich pomysłowości będą tragiczne czy może jednak nie. Czytanie przepisów nie ma u nas najczęściej najmniejszego sensu bo nie tylko sobie głównie wzajemnie przeczą ale też najczęściej grzęzną  w bzdetach opisywanych komiczną i zupełnie niezrozumiałą polszczyzną. Ale na użytek każdej kontroli ma się zawsze potwierdzenie urzędniczej troski o najmniejszy szczegół.
 
Istotą raportu miało być zapobieżenie na przyszłość podobnym tragediom. Medialne okrzyki zwolenników spisków, którzy na ogół, o dziwo, są jednocześnie zwolennikami dalszych regulacji, zepchną zapewne  dyskusję o przyczynach katastrofy na tory wzajemnych pretensji a to o liczbę sekund między poszczególnymi wstrząsami zderzającego się z ziemią samolotu czy nośność smoleńskiej atmosfery przesyconej nienaturalną rzekomo mgłą. We wrzawie zniknie sens tej tragedii i na to abyśmy oprzytomnieli i przypomnieli sobie o przynależności do homo sapiens trzeba będzie jednak kolejnego dramatu. Do tego czasu zaś dalej trzeba będzie albo rezygnować z operatywności na przykład wojska czy administracji albo dalej liczyć na rozsądek i sprawność bezpośrednich wykonawców zadań.
 
Bo się przecież nie da zatrzymać biegu spraw a te mają swoje, tradycyjne tory.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka