Stary Stary
1409
BLOG

Aeronauci

Stary Stary PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 46
Pozorna władza, bo ma ją wódz, nie rodzi poczucia odpowiedzialności.

Śpiewali może sobie, motylem jestem?

Piotr Gliński trzynaście razy z Mateuszem Morawieckim wracał ze smoleńskich miesięcznic rządowym samolotem z Krakowa do Warszawy. Teraz mu to wytykają, przywołując przepis, wedle którego dostojnicy mogą latać rządowymi samolotami wyłącznie, kiedy wykonują służbowe obowiązki.

I tu jest problem. Co jest służbowym obowiązkiem? Znawcy powiadają, że to co zapisano w umowie o pracę. Tam też jest konieczność wykonywania poleceń. Takich atoli, które wynikają z rzeczonej umowy. Kiedy wymaganie tego warunku nie spełnia, nie obowiązuje.

Można sobie jednak wyobrazić wypadki, kiedy podwładny czuje się zobowiązany do zaprezentowania szefowi lojalności. Takie postępowanie wprawdzie blisko graniczy z serwilizmem, jeżeli jednak nie powoduje zaległości w pracy, powinno być przełożonemu obojętne. Kiedy jednak jest związane z całodniowym wyjazdem, musi się spotkać z naganą. Chyba że uniżony podwładny bierze urlop na czas demonstrowania lojalności. Przecież trudno sobie wyobrazić, że ministrowie w swoich gabinetach tracą czas na czynności, zapisane podobno w archiwaliach Pegasusa, przynajmniej w stosunku do jednego.

W czasie urlopu robi się co się chce. Jednakowoż w granicach prawa. Tam zaś nie ma bynajmniej zapisu o możności korzystania wtedy ze służbowych udogodnień. Szczególnie lotniczych.

Jeżeli więc premier nie wyciągnął wobec ministra konsekwencji za nieobecność w pracy, to już naruszył obowiązki. Dodatkowo wpuszczając niezdyscyplinowanego podwładnego do rządowego samolotu zrobił to po raz drugi. Kiedy zaś ów pchał się do aeroplanu wracając z urlopowego wypadu, również naraził szefa na przykrości. W sumie więc demonstracja lojalności, której konsekwencją muszą być służbowe sankcje dla przełożonego, wypadła fatalnie.

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, przestrzegali się wzajem peerelowscy urzędnicy. Teraz oficjalnie się komunę zwalcza, przyznając się atoli do kulturowego z nią powinowactwa. Ot, klasyczna PiS-owska sprzeczność.

I odloty.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka