Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala. Czy ten, co mówić o tym nie pozwala? Czy ten żył za mnie, co nie zna mej winy, Czy ów, co nawet zna owej przyczyny? [Norwid].
— Kto podnosi rękę na Kościół, ten podnosi rękę na Polskę — padło na pikniku patriotycznym. Jeżeli tak, to kto podnosi rękę na Polskę, w jakiejś mierze podnosi ją również na Kościół.
Co zatem powiedzieć o tych, co najpierw nazywają Unię wyimaginowaną wspólnotą, innym razem polską racją stanu? Na kogo podnoszą rękę, co rusz mówiąc co innego, ale zawsze dzieląc Polaków na lepszych i gorszych, bo są ich zdaniem źle urodzeni, bo się kierują logiką, bo się czegoś dorobili, bo nie są “głupim polskim ludem”?
Na kogo też podnoszą rękę ci, którzy odsądzają od czci i wiary Polaków wytykających klerowi jego grzechy? Przecież rozważenie ich zarzutów stoi w interesie Kościoła właśnie. Komu też zagrażają ci, którzy władzom wytykają afery, przekraczające już półtorej setki, Polsce, Kościołowi?
Komu więc zagrażają ci, którzy przed skutkami oligarchizacji państwa, odbierania mu powagi, wypychania z Unii Europejskiej?
Polityka głoszenia absurdu zastawia paskudne pułapki dla swoich protagonistów. Nie da się przed tym uciec.