Miało być wielkie hallo, a wyszło jak zawsze...
Według informacji podanych przez Kancelarię Prezydenta RP swój udział w obchodach 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej w Gdańsku zapowiedzieli prezydenci Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii i Ukrainy, przewodniczący parlamentów Hiszpanii i Łotwy, premier Słowacji, były prezydent Niemiec Horst Köhler, zastępca przewodniczącego parlamentu Wegier oraz minister obrony Francji. Swój udział zapowiedzieli również sekretarz generalny ONZ i przewodniczący Rady Europejskiej.
Jak na razie cicho o obecności przedstawicieli USA i Wielkiej Brytanii. Znając realia można spodziewac się obecności jakichś podrzędnych urzędników z ambasad tych państw.
Z pewnością nie będzie przedstawicieli Rosji. Bo i po co na uroczystościach potrzebny jest przedstawiciel państwa, które tak naprawdę - czy komuś się to podoba, czy nie - wygrało II wojnę światową?
Za to mamy przedstawiciela państwa, które tę wojnę rozpętało oraz reprezentantów państw sojuszniczych wobec hitlerowskiej Rzeszy. Będzie także prezydent Ukrainy, a więc państwa, w którym niedawno przyjęto uchwałę gloryfikujacą UPA, czyli organizację wspólpracującą z hitlerowcami.
Do kompletu brakuje jeszcze przedstawicieli Japonii i Włoch (żyje przecież jeszcze wnuczka Benito Mussoliniego).
Niech się święci...
Inne tematy w dziale Kultura