Dzisiejszy dzien jest troszkę męczący. Rozumiem, że jest to dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta RP, ale zaczynam powoli wymiękać. Nie dość, że gorąco, to jeszcze...
Włączam TV - Duda. Włączam radio - Duda. Odpalam internet - Duda. Wychodzę wyrzucić śmieci - spotkany sąsiad mówi, a jakże - Duda. Idę do sklepu po zapas wody mineralnej, a przy kasie oczywiście - Duda.
Na całe szczęście jeszcze mi do lodówki - z całym szacunkiem - nie wlazł. No i żona zajęta robieniem przetworów z wiśni i porzeczek jakoś o panu prezydencie zapomniała...
Idę w plener. Z nadzieją że nie tylko ja mam juz dość Dudy.
P.S. Oczywiście panu prezydentowi życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia ;-)))
Inne tematy w dziale Polityka