Sprawa odnalezionego (???) w okolicach Wałbrzycha tzw. "Złotego pociągu" od kilku dni rozbudza emocje w całym kraju. Jeszcze nie wiadomo co zawiera, a już ustawia się kolejka chętnych do przejęcia tego, co przewoził. Dwaj znalazcy wystąpili o 10 % znaleźnego, Generalny Konserwator Zabytków stwierdził, że "Złoty pociąg" i jego zawartość będzie należał do Skarbu Państwa, strona rosyjska twierdzi, że to Rosjanie jako prawni spadkobiercy ZSRR mają prawo do znaleziska.
Tymczasem na scenie pojawił się jeszcze jeden gracz, w całej tej stawce "pretendentów" chyba najmocniejszy.
Oto w oświadczeniu wydanym w Nowym Jorku szef Światowego Kongresu Żydów Robert Singer podkreśla, że wartościowe przedmioty, które być może zostaną znalezione na terenie Polski, mogą pochodzić z grabieży żydowskiej własności. Powinny więc wrócić do swoich prawowitych właścicieli lub ich spadkobierców. - Mamy wielką nadzieję, że polskie władze podejmą właściwe kroki w tym zakresie - dodał Singer.
No i strona polska ma problem. Bo może skończyć się nie tylko na przekazaniu "Złotego pociągu" ale trzeba będzie jeszcze płacić jakieś odsetki albo odszkodowanie za straty moralne...
Inne tematy w dziale Kultura