"Nie będę ukrywał, że zwróciliśmy się do strony amerykańskiej o to, by rozmowa między mną a prezydentem była możliwa - dłuższa, a nie tylko kilkuminutowa. Ta propozycja spotkała się z przychylnością i Amerykanie dzisiaj jeszcze taką możliwość stworzą" - powiedział Duda."
Tak swoje kilkuminutowe spotkanie z prezydentem Obamą w kuluarach siedziby ONZ podsumował dwa dni temu prezydent Duda.
Pełni nadziei co poniektórzy stroili instrumenta, by fanfarami ogłosić kolejny sukces naszego pana prezydenta (jakim bez wątpienia - trzeba to przyznać - byłoby spotkanie obu polityków np. w Białym Domu).
I co? I nic. Od dwóch dni cicho-sza o zapowiedzianym spotkaniu. Czyżby prezydent Obama pokazał naszemu prezydentowi miejsce w szeregu?
P.S. Oficjalna strona prezydentpl. pisze o wizycie w USA jako już zakończonej. Czyli ze spotkania wyszły nici - tak mi się wydaje...
Inne tematy w dziale Polityka