Ponoć dzisiaj cały cywilizowany świat obchodzi święto zakochanych zwane walentynkami. Jest to święto jak najbardziej poprawne politycznie, by nie rzec "cool".
W takim razie ja chyba nie jestem częścią cywilizowanego świata. Żadnej ze swoich kobiet nie kupiłem serduszkowego prezentu. Nie dlatego, że o nich zapomniałem. Wręcz przeciwnie - pamiętam o nich przez wszystkie 365 dni w roku. I żadne walentynki nie są mi do tego potrzebne. Ani cukierkowe serca.
No i chyba jestem zacofany z jednego jeszcze powodu. Dla mnie dzień 14 lutego to dzień Armii Krajowej. 76 lat temu - w 1942 roku - Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych przemianował Związek Walki Zbrojnej na Armię Krajową.
I dlatego jutro pójdę i zapalę znicz na grobie zmarłego kilka lat temu znajomego - przedwojennego harcerza, w czasie wojny żołnierza Armii Krajowej, po wojnie budowniczego Nowej Huty.
Może nawet będzie to znicz w kształcie serca...
PS. Tym tekstem (tylko opatrzonym innym tytułem) zainaugurowałem trzy lata temu swoją obecność na Salonie 24. Przez trzy lata nie stracił nic na aktualności...
Inne tematy w dziale Kultura