8 października 2022 roku:
Nie mamy czasu, żeby 4 lata zajmować się sprzątaniem po PiSie. Pracuję z dużym zespołem ludzi, który roboczo nazywam "100 dni". Będziemy mieli do wyborów przygotowaną rozpiskę na każdy dzień po przejęciu władzy. W ciągu 100 dni wszystko będzie wyczyszczone
To są słowa pana Donalda Tuska wypowiedziane na spotkaniu z wyborcami PO bodajże w Kluczborku.
Niby wszystko jasne i klarowne ale mną targają wątpliwości. No bo jakież to dni ma na myśli przyszły premier? Dni kalendarzowe czy robocze? Bo jeżeli te drugie to nie wyrobi się z robotą do końca 2023 roku. Nie ma szans, wystarczy policzyć - przy założeniu, że wybory odbędą się w połowie października. A najpierw trza przygotować stosowne "ekspoze" i poddać się pod głosowanie sejmu. Dopiero wówczas władza wpada w dłonie.
Ponadto, znając pana Tuska wybierze ten drugi wariant, to jakie dni robocze ma na myśli: od poniedziałku do soboty (jak de facto obecny rząd)? Czy może - klasycznie - od poniedziałku do piątku? A może - tradycyjnie - od wtorku do czwartku? Wówczas proces czyszczenia może się zakończyć po pół roku albo i później. O godziny pracy (od której do której) litościwie nie pytam ...
Pozostaje też otwarte pytanie: kto będzie pracował (jak rozumiem intensywnie) przez 100 dni? Czy tylko pan Tusk czy też wszyscy, łącznie z kastą sędziowską, radami nadzorczymi spółek skarbu państwa i z panem Sławomirem N.? Pytam, bo to również wpłynie na moment osiągnięcia sukcesów przez (rząd) pana Tuska.
Oczywiście, są sprawy które zostaną wyczyszczone w 15 minut. Telefon do Brukseli, przeprosiny za PIS i szczera obietnica poprawy i już pieniądze z KPO popłyną szerokim strumieniem jak, nie przymierzając, ścieki do Czajki. A raczej do Wisły ...
Przy okazji, akronim PO zyskał w słowach pana Tuska nowe znaczenie: Partia Oczyszczania. Po angielsku brzmi dostojnie: Purification Party albo Party of Purification, w skrócie POP. Nawiasem, skądś pamiętam takie coś jak POP.
Druga wątpliwość jaka mnie nurtowała to znaczenie "wyczyszczenia" wszystkiego. Napisałem nurtowała albowiem pan Tusk rozwinął tę myśl mniej więcej następująco: "Trybunał Stanu to pieszczoty są. Oni będą siedzieć!"
I wszystko jasne - jasność widzę, jasność!
No prawie, bo kogo ma na myśli pan Donald: polityków PIS (ZP) czy wszystkich, dzięki którym PIS (ZP) doszło do władzy? Jeżeli wszystkich ta ja mam serdeczną prośbę: proszę mnie umieścić w tym samym ZK (Zakładzie Karnym) co premiera Morawieckiego. Mam kilka pytań do niego i może przy okazji spacerniaka udałoby mi się z nim porozmawiać. Jednocześnie bardzo proszę o niewsadzanie mnie razem z panem Sasinem. Zbyt dobrze pamiętam jego ustawę o metropolii warszawskiej. Mogłoby dojść do niepotrzebnych zamieszek ...
Oczywiście, liczę się z tym, że w zwycięskiej partii weźmie górę koncepcja pewnego boksera z Poznania co to chce "łby urywać". Wówczas, z oczywistych powodów, pozostanę ze swoimi prośbami jak Zabłocki z mydłem. Jeżeli tak, to nie ma tematu i nie ma próśb. Nawet serdecznych.
Przyszłość w wypowiedziach pana Donalda, ta przyszłość pierwszych 100 dni i dni (oraz lat) kolejnych jawi się imponująco. Powróci praworządność, do łask wróci prawomyślność, prawodawstwo zyska na znaczeniu a ruch prawostronny zostanie potwierdzony konstytucyjnie. Przez praworęcznych.
Gdzie tu jest miejsce dla Lewicy (lewo~...) to ja nie wiem ale to ich zmartwienie, nie moje.
Kończąc, nie pozostaje mi nic innego jak wznieść toast: oczywiście setką za setkę pana Tuska. Twardziele tacy jak ja i pan Tusk nie biorą do rąk kielonków o pojemności 25 ml (mililitrów). To tyle co kot napłakał a ogrom "czyszczenia" wymaga stosownego uznania.
Zatem wypijmy, wypijmy do dna za ... dno, które nam obiecuje pan Donald. Wypijmy jeszcze dziś bo jutro poniedziałek i trza iść do roboty.
Komentarze